Kurs euro względem złotego rozpoczyna dzisiejszą sesję w pobliżu poziomu 4,0600. Polski rynek walutowy pozostaje jak na razie odporny na słabsze od oczekiwań doniesienia makroekonomiczne z Chin oraz obniżenie prognoz wzrostu amerykańskiej gospodarki przez amerykańskie władze monetarne. Wczorajsza aukcja krajowego długu wypadła słabo. Ministerstwo Finansów nie zdołało uplasować całości zaplanowanej oferty – jej górna granica została określona na poziomie 3,0 mld zł, popyt natomiast wyniósł nieco ponad 2,8 mld PLN. Ostatecznie MF zdecydowało się sprzedać 5-letnie papiery za 2,027 mld. Mniejsze zainteresowanie nie było jednak efektem pogorszenia sentymentu inwestorów względem polskiej gospodarki.
Kurs euro względem złotego rozpoczyna dzisiejszą sesję w pobliżu poziomu 4,0600. Polski rynek walutowy pozostaje jak na razie odporny na słabsze od oczekiwań doniesienia makroekonomiczne z Chin oraz obniżenie prognoz wzrostu amerykańskiej gospodarki przez amerykańskie władze monetarne.
Wczorajsza aukcja krajowego długu wypadła słabo. Ministerstwo Finansów nie zdołało uplasować całości zaplanowanej oferty – jej górna granica została określona na poziomie 3,0 mld zł, popyt natomiast wyniósł nieco ponad 2,8 mld PLN. Ostatecznie MF zdecydowało się sprzedać 5-letnie papiery za 2,027 mld. Mniejsze zainteresowanie nie było jednak efektem pogorszenia sentymentu inwestorów względem polskiej gospodarki. Przyczyną spadku popytu był najprawdopodobniej fakt, iż spora jego część została pokryta przez zeszłotygodniową aukcję krajowych euroobligacji, również o 5-letnim terminie zapadalności. Polski rząd sprzedał wówczas dług o wartości 1,5 mld dolarów. Ponadto we wtorek z kraju napłynęły wyższe od oczekiwań dane o krajowe inflacji, wskazujące na wzrost dynamiki cen. Na zwyżkę inflacji w Polsce wskazały również wczorajsze dane Eurostatu – średnioroczny wskaźnik cen konsumpcyjnych (HICP) wzrósł w czerwcu do 2,4 proc. r/r z 2,3% proc. w maju.
Dane te mogły zniechęcić do zakupu obligacji inwestorów, liczących na wzrost cen polskiego długu.
Dziś z kraju zostanie przedstawiony raport z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. O ile nie zaskoczy on inwestorów informacjami, wskazującymi na możliwość zaostrzenia stanowiska RPP w kwestii polityki monetarnej w najbliższym czasie, nie powinien mieć większego wpływy na krajowy rynek walutowy. W notowaniach EUR/USD w dalszym ciągu obserwujemy konsolidację. Próby kontynuacji ruchu wzrostowego, obserwowane w pierwszej połowie wczorajszej sesji amerykańskiej, zakończyły się niepowodzeniem. Wartość euro względem dolara jedynie chwilowo zdołała wzrosnąć w okolice 1,2780.
Szybko jednak zwyżkę tę oddała. Dzisiaj na początku notowań w Europie kształtowała się w pobliżu 1,2730. Kurs EUR/USD wciąż utrzymuje się ponad przebitą we wtorek linią 7-miesięcznego trendu spadkowego, dzięki czemu w dalszym ciągu posiada potencjał do kontynuacji korekcyjnego wzrostu w okolice kolejnego istotnego oporu 1,3000. Mimo że w ostatnim czasie kurs EUR/USD zaczął „fundamentalnie” reagować na doniesienia makroekonomiczne w USA, to jednak przedstawione wczoraj z tego kraju gorsze od prognoz dane na temat sprzedaży detalicznej nie spowodowały trwałego osłabienia dolara względem euro. Co więcej przedstawiony o godz. 20.00 raport z ostatniego posiedzenia amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), którego wydźwięk w kontekście gospodarki USA był negatywny (obniżono prognozy tegorocznego wzrostu PKB), doprowadził nawet do chwilowego spadku kursu EUR/USD.
Takie zachowanie notowań eurodolara może świadczyć o dużym niezdecydowaniu inwestorów. Kurs tej pary walutowej jest na tyle wysoko w stosunku do czerwcowych dołków, że słabsze doniesienia makro z USA nie są już w stanie zachęcić. uczestników rynku do kupna euro za dolara. Może być to pierwszy zwiastun wyhamowywania korekty wzrostowej w notowaniach EUR/USD. Dzisiaj na rynek napłyną kolejne istotne dane z amerykańskiej gospodarki – o godz. 15.15 poznamy czerwcową dynamikę produkcji przemysłowej. Dzisiaj poznaliśmy już serię danych z Chin.
Najważniejszy wskaźnik – PKB za II kw. wypadł nieco gorzej od prognoz. Chińska gospodarka w ostatnich trzech miesiącach wzrosła o 10,3 proc. r/r, przy oczekiwaniach na poziomie 10,5 proc. Nieco rozczarowały również odczyty czerwcowej dynamiki sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej. Niższe od oczekiwań okazały się jednak szacunki inflacji CPI i PPI, co zneutralizowało negatywny wydźwięk pozostałych danych. Dzięki nim bowiem spadło prawdopodobieństwo podwyżek stóp w Chinach. Bank Japonii pozostawił dzisiaj koszt pieniądza na dotychczasowym poziomie. W komunikacie wskazał, iż w przyszłym roku światowa gospodarka będzie rozwijać się w mniejszym tempie niż obecnie.
Joanna Pluta,
Tomasz Regulski