Roberta Kubicy brakuje nie tylko nam – kibicom w Polsce. Tęskni za nim także spora część miłośników F1 na całym świecie. Antony Herbert, jeden z brytyjskich analityków zajmujących się sportem, wylicza powody, dla których nie tylko on nie może doczekać się powrotu Kubicy na tor. Jedną z najlepszych wiadomości związanych z F1, jakie przebiły się w ostatnich dniach, była ta z obozu Renault. Lekarze opiekujący się Robertem Kubicą mieli stwierdzić, że mimo spowolnienia tempa postępu w rehabilitacji.
Roberta Kubicy brakuje nie tylko nam – kibicom w Polsce. Tęskni za nim także spora część miłośników F1 na całym świecie. Antony Herbert, jeden z brytyjskich analityków zajmujących się sportem, wylicza powody, dla których nie tylko on nie może doczekać się powrotu Kubicy na tor.
– Jedną z najlepszych wiadomości związanych z F1, jakie przebiły się w ostatnich dniach, była ta z obozu Renault. Lekarze opiekujący się Robertem Kubicą mieli stwierdzić, że mimo spowolnienia tempa postępu w rehabilitacji, polski kierowca ma być gotowy do wejścia do symulatora F1 jeszcze pod koniec sierpnia – pisze Herbert na bleacherreport.com.
– Formule 1 brakuje Roberta Kubicy: kierowcy, który ma tak wiele do zaoferowania od siebie, ale i do zarobienia dla siebie. Przyjrzyjmy się pięciu głównym powodom, dla których ten sport będzie szczęśliwy, mogąc go przywitać z powrotem.
1. W Renault brakuje lidera
Robert Kubica posiadł tę rzadką umiejętność, którą w minionych latach charakteryzowali się tacy kierowcy jak Michael Schumacher w Bennettonie czy Fernando Alonso w Ferrari. Potrafi przezwyciężyć przeciętną maszynę i wydobyć z niej coś pięknego.
Kierowca, który jest zdolny do takiego działania, pcha cały zespół do przodu. Członkowie teamu czują motywację, żeby kontynuować postęp, który rozpoczął ich numer jeden. Efekt kuli śniegowej napędza możliwości kierowcy i zespołu do przewyższania oczekiwań.
Bez swojego lidera, Renault nie jest w stanie tego zrobić. Dlatego cały zespół i jego kibice czekają na powrót Kubicy z takim zniecierpliwieniem, z jakim dziecko oczekuje na odpakowanie świątecznych prezentów.
2. Brakuje wywrotowca
Tylko czasami komuś uda się w bieżącym sezonie zamieszać w szykach trzech czołowych zespołów.
Kubica potrafił nie tylko zając wysokie miejsce w kwalifikacjach, ale i utrzymać albo poprawić je w wyścigu. Był typowym przykładem upartego kierowcy startującego w Grand Prix, a my jako kibice kochaliśmy to.
Ważnym aspektem odnoszącym się do Kubicy był również fakt, że swoją osobą często obracał taktykę trzech najlepszych zespołów w chaos. Red Bull patrzył nie tylko na to, co przygotowują McLaren i Ferrari, ale też musiał uważać na działania nieobliczalnego Kubicy.
3. Nieoczekiwany kandydat do tytułu
Kiedy Kubica wygrał w Kanadzie w 2008 roku, wszelkie przewidywania można było wyrzucić przez okno. BMW nie było w gronie faworytów, ale ich kierowca w sześciu kolejnych wyścigach zajął miejsce w czołowej czwórce. To było magiczne i szeroko podziwiane szaleństwo.
Kto wie, czego dokonałby Kubica w tym sezonie? Pamiętając o dominacji Vettela, być może biłby się o drugie miejsce, co zbliżyłoby go do fotela w jednym z trzech topowych zespołów.
4. Kierowca, którego zmotywował wypadek
Kiedy bolid Kubicy roztrzaskał się o ścianę w Grand Prix Kanady w 2007 roku, wydawało się niemożliwe, żeby wyszedł z tego bez szwanku.
Jego zwycięstwo na tym samym torze 12 miesięcy później stworzyło idealną opowieść. Po wypadku Kubica opuścił tylko jedno Grand Prix i powrócił na wyścig we Francji.
Ostatecznie to właśnie ten wypadek określił zwrot w jego karierze. Z nieznanego, lekko wyróżniającego się kierowcy stał się kimś. Być może jego rajdowy wypadek przyniesie ten sam efekt.
5. Polski wpływ
Jeśli Polska miała kiedyś swojego idealnego ambasadora, to jest nim właśnie Robert Kubica. Stając się pierwszym i jak do tej pory jedynym polskim kierowcą, wyświadczył swojemu krajowi ogromną przysługę.
Wielu wyraziło już swoje zdanie, że Kubica nie tylko zasłużył, żeby zostać pierwszym polskim zwycięzcą w Formule 1, ale mógłby nawet zostać pierwszym polskim mistrzem świata.