Sytuacja w polskim przemyśle poprawia się w dość szybkim tempie (6. kolejny miesiąc z indeksem PMI powyżej 50 pkt). Koniunktura utrzymuje się na stabilnym, wyższym niż w strefie euro poziomie. Sprzyja to aprecjacji złotego, który zyskuje do wspólnej waluty bez względny na kierunek zmian na parze EUR/USD.
Obfitujący w publikacje makroekonomiczne tydzień nie przynosi poważniejszych zmian na rynkach finansowych. Euro osłabło w relacji do dolara, złoty pozostaje względnie stabilny (zyskuje do euro, traci do dolara). W cenie utrzymują się europejskie obligacje (wspierane przez działania banku centralnego). Nie słabną obawy dotyczące przyszłości Grecji, co podczas ostatnich 2 sesji marca skutkowało lekkim wzrostem awersji do ryzyka. Kurs EUR/USD osiągnął najniższy poziom od 7 dni.
Ostatnie dane z gospodarek strefy euro pokazały pogłębienie rozdźwięku sytuacji ekonomicznej między bogatymi i biedniejszymi krajami wspólnego obszaru walutowego. W państwach rdzenia Europy, którym liderują Niemcy, koniunktura utrzymuje się na wysokim poziomie. Stopa bezrobocia u naszych zachodnich sąsiadów spadła w marcu do najniższego poziomu od zjednoczenia RFN i NRD (6,4 proc.). Podstawowy wskaźnik cen przyspieszył, według niepełnych jeszcze danych, sugerując zakończenie niekorzystnych tendencji deflacyjnych. Tymczasem w peryferyjnych krajach Eurolandu sytuacja poprawia się bardzo powoli. Jak podał Eurostat, w marcu bazowy wskaźnik cen dóbr i usług konsumpcyjnych nieoczekiwanie obniżył się do 0,6 proc. r/r wyrównując najgorszy wynik od powstania euro (ze stycznia br.). Stopa bezrobocia obniżyła się w lutym, ale wobec wyraźnie na niekorzyść zrewidowanych danych za styczeń. Dysproporcje w poziomie rozwoju poszczególnych krajów Unii pogłębiają się. Jest to naturalna konsekwencja życia ponad stan, które biedniejsze państwa prowadziły przez grubo ponad dekadę po wprowadzeniu wspólnej waluty. Jest to sytuacja niekorzystna z punktu widzenia stabilności rynków finansowych i prowadzenia polityki pieniężnej.
Dziś kolejny dzień istotnych publikacji (indeksy PMI, ISM, raport ADP), ale znów wątpliwe jest, by spowodowały one zmianę obrazu i poważny wzrost zmienność na rynkach. Kluczowe wydarzenie tygodnia w piątek – publikacja raportów z rynku pracy w USA. Dopiero te dane, w połączeniu z odtajnionymi dotychczas mają szansę spowodować wykształcenie nowych trendów w II kw.
EURPLN: Lekkie pogorszenie nastrojów na rynkach nie wpływa negatywnie na złotego, który nadal zyskuje na wartości. Środowa sesja rozpoczyna się na poziomie 2-letnich dołków (4,07). Szanse wzrostu powyżej 4,10 jeszcze w tym tygodniu spadły do minimum. Presja na umocnienie rodzimej waluty pozostaje duża. Maleje prawdopodobieństwo testowania w II kw. 200-sesyjnej średniej ruchomej (4,1930). Nadal zakładamy jednak, że pojawią się w tym okresie ceny z zakresu 4,15-4,18.
EURUSD: Kurs zbliżył się do 1,07, ale na azjatyckiej części sesji odbił. Dzień rozpoczyna się ok. 15 pipsów poniżej 1,08. Potencjał spadkowy kursu powoli się wyczerpuje. Zasięg zniżek w tej fali aprecjacji dolara to maksymalnie 1,0650. Obecne ceny wykorzystujemy do zawierania długich pozycji we wspólnej walucie. Celem w perspektywie końca tygodnia jest powrót w rejon 1,10.
Autor: Damian Rosiński