Najnowsze dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w przedsiębiorstwach potwierdzają utrzymywanie się korzystnych tendencji. Firmy coraz chętniej zatrudniają pracowników i zwiększają pensje. To świadczy nie tylko o tym, że znajdują się one w dobrej kondycji, ale przede wszystkim wskazuje, że polska gospodarka ma przed sobą dobre perspektywy.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w styczniu zatrudnienie w przedsiębiorstwach zwiększyło się w porównaniu do stycznia ubiegłego roku o 66 tys. pracowników i wyniosło 5,57 mln. osób. To poziom najwyższy od początku ustrojowej i gospodarczej transformacji, czyli od 25 lat. Wzrost zatrudnienia utrzymuje się nieprzerwanie od listopada 2013 r., a dynamika tego zjawiska powoli się zwiększa. W styczniu 2015 r. wyniosła 1,2 proc. i była najwyższa od trzech lat. W okresie od 2010 do 2011 r. tempo wzrostu zatrudnienia sięgało 2-3,9 proc., więc obecnie trudno jeszcze mówić o tak wyraźnym ożywieniu, jak w czasie poprzedniego okresu przyspieszenia w gospodarce, ale tym samym można mieć nadzieję, że i w tym cyklu doczekamy się podobnej dynamiki wzrostu zatrudnienia. Prawdopodobnie trzeba będzie na to poczekać jeszcze kilka miesięcy, ale w drugiej połowie roku można będzie liczyć na wzrost rzędu przynajmniej 2 proc.
Wiele zależeć będzie od sytuacji w globalnej gospodarce, a w szczególności w naszym najbliższym otoczeniu, a więc w strefie euro i w Niemczech. Wyraźnie jednak widać, że spowolnienie, z jakim mamy tam do czynienia, nie wpłynęło negatywnie na kondycję polskich firm. Tym bardziej więc możemy liczyć na większą poprawę, gdy kraje europejskie zaczną przezwyciężać dekoniunkturę. Mimo problemów z Grecją oraz konfliktem na Ukrainie i jego konsekwencjami, powinno to być widoczne w najbliższych miesiącach. Sprzyjać temu będzie osłabienie euro oraz rozpoczęcie przez Europejski Bank Centralny skupu obligacji państw strefy euro. Oba te czynniki mają szansę korzystnie wpłynąć na koniunkturę gospodarczą, w sposób odczuwalny także dla polskich przedsiębiorstw.
Kolejnym optymistycznym dla perspektyw naszej gospodarki czynnikiem, jest utrzymujące się od dłuższego czasu zadowalające tempo wzrostu wynagrodzeń. Średnia płaca brutto w firmach zwiększyła się w styczniu o 3,6 proc., w porównaniu do stycznia 2014 r. To wynik nieco niższy niż w grudniu, gdy wynagrodzenia wzrosły o 3,7 proc., ale można mówić o utrzymaniu zwyżkowej tendencji, trwającej od kilkunastu miesięcy. Styczniowa dynamika była również wyraźnie wyższa, niż spodziewali się analitycy, którzy szacowali, że wyniesie ona 3,2 proc. Wzrost płac, w połączeniu z deflacją, zwiększającą realną siłę nabywczą oraz niskimi stopami procentowymi, powinien wkrótce przełożyć się na wzrost popytu. To zaś stanowiłoby kolejny silny bodziec dla naszej gospodarki, uniezależniający jej rozwój od niekorzystnych czynników zewnętrznych. Spożycie krajowe już poprzednio uchroniło nas przed kłopotami i tak dzieje się również obecnie. Konsumenci co prawda wciąż zachowują się dość ostrożnie, o czym świadczy niezbyt wielka dynamika sprzedaży detalicznej, czy obrotów w handlu detalicznym, ale wraz z utrwalaniem się pozytywnych tendencji na rynku pracy, powinni oni ruszyć odważniej na zakupy.
Rosnący popyt, w połączeniu ze zwiększającymi się wydatkami inwestycyjnymi, związanymi z napływem środków z Unii Europejskiej, powinny zapewnić warunki do realizacji coraz bardziej optymistycznych prognoz dla polskiej gospodarki. Większość ośrodków analitycznych spodziewa się, że tempo wzrostu PKB wyniesie w tym roku od 3,3 do 3,6 proc, a coraz częściej zaczynają pojawiać się jeszcze bardziej odważne prognozy.
Autor: Łukasz Lefanowicz