W zasadzie można znaleźć kilka powodów dla których nie udało się wczoraj wieczorem sforsować kluczowego oporu EUR/USD w rejonie 1,2670, który otworzyłby drogę do zwyżki do 1,27 i dalej do 1,28. Po pierwsze jego istotność z punktu widzenia analizy technicznej i brak stosownego „podkładu fundamentalnego” do ruchu w górę na EUR/USD – przecież mieliśmy słaby odczyt indeksu ISM dla usług w USA, a irracjonalna korelacja z danymi funkcjonuje tylko od kilku dni i w każdej chwili może się zakończyć. Po drugie w nocy Chińczycy podali, iż amerykańskie obligacje nadal pozostaną kluczowym elementem portfela nadwyżek walutowych, a „Financial Times” zamieścił artykuł sugerujący, iż Europejski Bank Centralny może powrócić do polityki quantitative easing, czyli psucia pieniądza – mimo, iż jest to mało prawdopodobne, to rynek zareagował na te informacje w kontekście posiedzenia ECB zaplanowanego na czwartek.
W zasadzie można znaleźć kilka powodów dla których nie udało się wczoraj wieczorem sforsować kluczowego oporu EUR/USD w rejonie 1,2670, który otworzyłby drogę do zwyżki do 1,27 i dalej do 1,28.
Po pierwsze jego istotność z punktu widzenia analizy technicznej i brak stosownego „podkładu fundamentalnego” do ruchu w górę na EUR/USD – przecież mieliśmy słaby odczyt indeksu ISM dla usług w USA, a irracjonalna korelacja z danymi funkcjonuje tylko od kilku dni i w każdej chwili może się zakończyć. Po drugie w nocy Chińczycy podali, iż amerykańskie obligacje nadal pozostaną kluczowym elementem portfela nadwyżek walutowych, a „Financial Times” zamieścił artykuł sugerujący, iż Europejski Bank Centralny może powrócić do polityki quantitative easing, czyli psucia pieniądza – mimo, iż jest to mało prawdopodobne, to rynek zareagował na te informacje w kontekście posiedzenia ECB zaplanowanego na czwartek.
Po trzecie na rynku pojawiły się informacje, iż w najbliższych dniach na rynek mogą trafić wyniki tzw. testów wytrzymałościowych dla europejskich banków. To rodzi pewną niepewność, choć obawy nie są tak duże, jak jeszcze przed ostatnią gigantyczną operacją ECB, kiedy to banki komercyjne musiały zwrócić do banku centralnego 442 mld EUR tanich, kryzysowych pożyczek. Po czwarte z rynków akcji zaczął wyparowywać optymizm, którego „chyba tak naprawdę nie było” – technicy zwrócą uwagę na odbicie się indeksu S&P 500 od oporu na 1.040 pkt.
W efekcie reakcja na rynku EUR/USD, a także generalne odbicie się dolara względem innych walut, wprowadziło także pewne zamieszanie na wykresie złotego. Euro powróciło powyżej 4,10 zł, mimo , że wczorajsze naruszenie tego poziomu sugerowało spadek w okolice 4,05 zł w ciągu kolejnych dni, a dolar znalazł się ponownie powyżej 3,25 zł – o godz. 9:47 notowania wynosiły odpowiednio 4,1230 zł (euro) i 3,2770 zł (dolar). Na rynku widać rosnącą presję w kwestii reform – dzisiaj w jednym z wywiadów prezes NBP, prof. Marek Belka przyznał, iż oczekuje, że rząd przygotuje ambitny budżet na 2011 r. zakładający konieczne zmiany strukturalne. Wczoraj źródła w rządzie poinformowały, że rozważa się oficjalny deficyt niższy od 40 mld zł.
Dzisiaj wpływ na zachowanie się rynku krajowego będzie mieć aukcja 2-letnich obligacji OK1012 za 3,0-5,0 mld zł i wydarzenia na rynkach międzynarodowych. A tam istotne mogą być informacje o majowych zamówieniach w niemieckim przemyśle (dane o PKB za I kwartał to już historia) i ewentualne publikacje „stress-testów” części europejskich banków. Po południu poznamy indeks PMI dla Kanady, który będzie miał wpływ na zachowanie się USD/CAD.
EUR/PLN: Wczorajsze naruszenie 4,10 nie okazało się wiarygodnym sygnałem i dzisiaj rynek wykonał ruch powrotny do 4,12. Kolejny istotny poziom to 4,14 i biorąc pod uwagę ujęcie 4-godzinowe nie można zupełnie wykluczyć możliwości jego testowania. Spadek poniżej poziomu 4,09 będzie możliwy dopiero w przypadku sforsowania 1,2670 na EUR/USD i 1.040 pkt. na indeksie S&P 500.
USD/PLN: Wyraźny powrót powyżej 3,25 jest faktem. Ujęcie 4-godzinowe nie wyklucza próby zwyżki powyżej 3,28 i testowania 3,30, chociaż będzie to uzależnione od bieżących ruchów na EUR/USD. Silne wsparcie to oczywiście 3,25, a spadek poniżej wczorajszych 3,2370 będzie możliwy tylko po spełnieniu analogicznych warunków, jak przy EUR/PLN.
EUR/USD: Na razie nie można wyrokować, że szczyt na 1,2662 można utożsamiać z nieudaną próbą naruszenia 1,2670 i na rynek powracają spadki. To będzie można jednoznacznie stwierdzić dopiero po spadku poniżej 1,2450-1,2470. W krótkim okresie ujęcie 4-godzinowe nie wyklucza pogłębienia zniżek poniżej dzisiejszego dołka na 1,2568. Wtedy celem mogą okazać się okolice 1,2530-40, a nawet 1,2500. Najbliższy opór to 1,2611, a później wspomniane 1,2662.
GBP/USD: Wczorajsze zachowanie się funta – nieudane naruszenie 1,5230 – może świadczyć o słabości już blisko 2 miesięcznych zwyżek. Dodatkowo rynek nieznacznie naruszył poziom wsparcia na 1,51. Jednak potwierdzeniem, iż trend zaczyna się „łamać” i wracamy do wyraźnych zwyżek będzie dopiero spadek poniżej 1,4970. Ujęcie 4-godzinowe nie wyklucza dzisiaj spadku nawet w okolice 1,5020. Opór to 1,5150.
Marek Rogalski