Żyć to znaczy czuć. Zdanie to na pierwszy rzut oka wydaje się truizmem. Gniew, smutek, radość –odczuwamy je codziennie. To właśnie emocje sprawiają, że każdego ranka wstajemy do pracy i realizujemy kolejne cele. Czy rzeczywiście potrafimy w pełni skorzystać z darów, które niosą ze sobą emocje?
Mawia się, że menedżer powinien mieć nerwy ze stali. Mimo to chyba każdemu zdarzyło się poczuć na własnej skórze gniew przełożonego. Niedotrzymany deadline, niezadowolony klient, mało innowacyjne pomysły – to tylko niektóre przykłady. Potencjalnych powodów wybuchu złości jest tak wiele, jak projektów, przy których przyszło nam pracować.
Zrozumieć emocje
– Na podstawie moich doświadczeń płynących z warsztatów z praktykami biznesu, wykładów na MBA i coachingów z menedżerami, mogę stwierdzić, że w większości kultur organizacyjnych menedżer ma ciche przyzwolenie na to, aby się wkurzyć, natomiast nie ma przyzwolenia, aby przyznać się do choćby chwilowego poczucia bezradności – mówi wprost dr Lidia D. Czarkowska, dyrektor Centrum Coachingu w Akademii Leona Koźmińskiego, coach oraz autorka szkolenia „Inteligencja emocjonalna – kapitał skutecznego przywódcy” i koncepcji „emocjonalnego aikido”. – Atak złości, szał, amok, furia – to strata energii, którą można lepiej wykorzystać – tłumaczy i zaznacza, że negatywne stany emocjonalne są zwykle skutkiem głębszego problemu, którym jest właśnie poczucie bezsilności.
Od dzieciństwa wmawia się nam, że emocje są przeciwieństwem logiki. Ileż razy słyszeliśmy, że można kierować się albo sercem, albo rozumem? Według dr Czarkowskiej, kultura Zachodu nie rozumie emocji, gdyż nie potrafi przetłumaczyć ich na język logiki. Łatwiej przychodzi nam racjonalizowanie podejmowanych pod wpływem emocji zachowań aniżeli zrozumienie własnych emocjonalnych stanów. Zmianę sposobu myślenia o odczuciach przyniosły dopiero badania aktywności ludzkiego mózgu. Naukowcy dowiedli, że tylko jeden z pięciu ośrodków decyzyjnych w układzie nerwowym odpowiada za logiczne myślenie. Oznacza to, że emocje mają taką samą (jeśli nie większą!) siłę w kierowaniu naszym zachowaniem. – Mądre korzystanie z emocji jest możliwe. Warunkiem jest poznanie ich dynamiki oraz zrozumienie ich znaczenia – twierdzi dr Czarkowska.
Witaj gniewie, co przynosisz?
„Witaj gniewie, co przynosisz?” – tak witają gniew wyznawcy Tao. Wiedzą oni, że pojawienie się złości oznacza, że doszło do naruszenia ich wewnętrznych zasad oraz zwiastuje wściekłość. Z obserwacji dr Czarkowskiej wynika, że większość osób zdaje sobie sprawę z negatywnych odczuć dopiero w momencie, kiedy doświadczają silnej złości. – Tymczasem, złość, wściekłość, irytacja są tylko skutkiem. Poprzedza je stan będący katalizatorem wybuchu – poczucie bezsilności – przed którym występuje cała gama emocji pierwszego rzędu – tłumaczy ekspertka. W powszechnym mniemaniu natomiast skuteczny i odpowiedzialny menedżer nie ma prawa się do własnej bezradności przyznać. Brak znajomości tej dynamiki utrudnia radzenie sobie z wybuchem wściekłości – która jest objawem, a nie przyczyną. Zarządzanie własną złością to leczenie objawowe: łagodzi skutki, ale nie przynosi uzdrowienia z „choroby”. Dlatego powrót do równowagi emocjonalnej i wewnętrznego spokoju wymaga sięgnięcia do emocji pierwszego rzędu i poznania przyczyn powtarzających się wybuchów emocjonalnych.
Emocjonalne aikido
– W trakcie kursów dla menedżerów poświęconych inteligencji emocjonalnej staram się pokazać, że każda emocja, przyjemna czy nieprzyjemna, ma swoją wartość – tłumaczy dr Czarkowska. Jej zdaniem emocje zwracają uwagę na sprawy i osoby dla nas ważne. Gniew czy strach to sygnały płynące z naszego ciała, które mówią: „Popatrz! Tu jest coś ważnego!”. Tej informacji nie da się zdobyć w inny sposób niż poprzez odczuwanie. Według trenerki wykorzystanie emocji do automotywacji jest bezcenną umiejętnością, dzięki której szybko i skutecznie zrealizujemy ważne dla nas zadania. Natomiast emocje ignorowane czy hamowane kumulują się, rosną w siłę i wybuchają. – Im większy stawiasz czemuś opór, tym większą moc temu nadajesz. Efektywniejszym rozwiązaniem od zwalczania czy odcinania się od emocji jest spożytkowanie energii, którą ze sobą niosą, do działania. Tak, jak w aikido – wyjaśnia dr Czarkowska.
Wykorzystać w ten sposób można również poczucie bezsilności. – Uznanie tymczasowego braku rozwiązań problemu wcale nie jest oznaką słabości menedżera. Wręcz przeciwnie – komentuje trenerka. – Akceptacja poczucia bezsilności daje wgląd w emocje pierwszego rzędu, które wywołują złość lub wściekłość. Dopiero gdy odpuścimy siłowe działanie na oślep, będziemy w stanie poszukać mądrzejszego wyjścia z sytuacji – dodaje. Dlatego właśnie tak ważne jest rozumienie języka emocji i przyjęcie postawy uważnego słuchacza, który nie lekceważy wewnętrznych odczuć, ale stara się je zrozumieć, a następnie mądrze spożytkować. Tego można się nauczyć.