Koniec Roberta Kubicy w teamie Lotus Renault? Kolejne media podają, że w związku z tym, że Polak nie siedział w bolidzie od trzech miesięcy, jego kontrakt został wygaszony. Zimna wojna na linii Kubica – Lotus Renault wybuchła, gdy właściciel teamu oznajmił, że w tym roku polski kierowca w Formule 1 nie pojedzie. Na osłodę Kubicy miał zostać udział w jednym z piątkowych treningów. Słowa Gerarda Lopeza wywołały wściekłość menedżera naszego kierowcy. – Piątkowe treningi są dobre dla
Koniec Roberta Kubicy w teamie Lotus Renault? Kolejne media podają, że w związku z tym, że Polak nie siedział w bolidzie od trzech miesięcy, jego kontrakt został wygaszony.
Zimna wojna na linii Kubica – Lotus Renault wybuchła, gdy właściciel teamu oznajmił, że w tym roku polski kierowca w Formule 1 nie pojedzie. Na osłodę Kubicy miał zostać udział w jednym z piątkowych treningów.
Słowa Gerarda Lopeza wywołały wściekłość menedżera naszego kierowcy. – Piątkowe treningi są dobre dla debiutantów – oburzył się wtedy Daniele Morelli.
– Rozmawiamy codziennie z Robertem, wiemy, co mówią lekarze, co twierdzi doktor Renault. Kiedy Robert wróci, to na pewno będzie w stanie tak jeździć jak dzień przed wypadkiem – odgrażał się Morelli.
Nie wiadomo jednak, czy Kubica wróci do ścigania w F1 akurat w barwach Lotus Renault. Serwis motorsport-aktuell.com wygłosił tezę, że z uwagi na trzymiesięczną niedyspozycję Kubicy kontrakt został automatycznie rozwiązany i Polak został bez pracodawcy. Do wypadku w rajdzie Ronde di Andora doszło 6 lutego.
O tym, że Kubica mógł się rozstać z Renault, w padoku mówiło się co najmniej od Grand Prix Turcji.
Szef zespołu Eric Boullier od razu nazwał te rewelacje bzdurą. – Czekamy na Roberta. Przygotowałem dla niego jeden z naszych bolidów z 2009 roku, aby mógł się w nim sprawdzić, gdy już tylko będzie gotowy do jazdy. Samochód jest już przyszykowany i stoi w warsztacie. Poleć ze mną samolotem, to zobaczysz na własne oczy. Te pogłoski to stek bzdur! – mówił w „Przeglądzie Sportowym”.
Z kolei kilka dni temu Boullier w „LEquipe” żalił się, że aby wyjść z dołka, zespół potrzebuje lidera, jakim był Robert Kubica. W dwóch pierwszych wyścigach kierowcy Lotus Renault dwa razy zajmowali trzecie miejsca na podium, ale w czterech kolejnych ani Nick Heidfeld, ani Witalij Pietrow nie byli w stanie wskoczyć nawet do najlepszej szóstki.
– Robert wie, na co go stać i na co może liczyć. Kiedy nie idzie, potrafi uderzyć pięścią w stół. Był naszym liderem. Bez niego nie mamy dobrej ekipy – martwił się Boullier.