Wzrostowi WIG20 o blisko 1 proc. towarzyszyły niewielkie obroty, ale optymizmu z rynku akcji nie potwierdzało zachowanie złotego, który wyraźnie tracił na wartości. Przed rozpoczęciem poniedziałkowej sesji na europejskich rynkach inwestorzy mogli czuć się nieco zdezorientowani z kilku powodów. Po pierwsze, w piątek dane z amerykańskiego rynku pracy wypadły zdecydowanie słabiej niż prognozowali ekonomiści, bo stopa bezrobocia wzrosła do 9,8 proc. (oczekiwano stabilizacji na
Wzrostowi WIG20 o blisko 1 proc. towarzyszyły niewielkie obroty, ale optymizmu z rynku akcji nie potwierdzało zachowanie złotego, który wyraźnie tracił na wartości.
Fed nie wyklucza, że zmniejszenie bezrobocia w USA będzie wymagać wstrzyknięcia w system finansowy więcej pieniędzy niż pierwotnie zadeklarowane 600 mld USD, a ECB pod presją krajów członkowskich strefy euro i Międzynarodowego Funduszu Walutowego może podjąć decyzję o zwiększeniu wartości poduszki bezpieczeństwa dla potencjalnych bankrutów powyżej 750 mld EUR. Po trzecie w poniedziałek agencja ratingowa Moody’s obniżyła o dwa stopnie ocenę zdolności wiarygodności kredytowej Węgier.
W rezultacie inwestorzy, którzy pod koniec ubiegłego tygodnia kupowali akcje, mogli w poniedziałek w nerwowym odruchu wycofywać się rynku, zwłaszcza, że w Azji NIKKEI i Hang Seng zanotowały lekkie spadki. Przez większą część dnia sytuacja na giełdach europejskich była wyraźnie zróżnicowana – na Węgrzech i w Hiszpanii obserwowaliśmy przecenę głównych indeksów o 1-2 proc., podczas gdy na pozostałych parkietach przy małych obrotach indeksy zmagały się lokalnymi szczytami z piątku.
Na GPW po godz. 16 WIG20, który wcześniej testował poziom 2700 pkt., ruszył w górę i znalazł się o ponad 40 pkt wyżej. Wzrost tego indeksu o blisko 1 proc., czynił nasz rynek jednym z silniejszych na świecie, ale trzeba podkreślić, że gdy taki nagły ruch odbywa się przy obrotach na całym rynku z ledwością przekraczających 1 mld PLN, nie należy przykładać do niego zbyt dużej wagi. Tym bardziej, że rynku walutowym złoty mocno tracił na wartości. Po południu frank był o 0,6 proc. droższy niż w piątek (3,07 PLN), euro drożało o 1 proc. (4,03 PLN), a dolar aż o 1,7 proc. (3,03 PLN).
Łukasz Wróbel
Zobacz także:
– Spadek korelacji pomiędzy notowaniami surowców