Sytuacja na giełdach europejskich w środę nie była już tak optymistyczna, jak w poprzednich dniach. Okazało się, że dobre wyniki spółki Intel nie wystarczyły do kontynuacji wzrostów. Inwestorzy patrzyli również na dane makroekonomiczne, które wczoraj lekko rozczarowały. Produkcja w strefie euro wzrosła mniej niż oczekiwano, mocniej od oczekiwań (o 0,5 proc.m/m) spadła natomiast sprzedaż detaliczna w USA. Indeksy w Londynie i Paryżu zakończyły sesję niewielkimi spadkami, we Frankfurcie indeks DAX 30 wzrósł o 0,3%.
Sytuacja na giełdach europejskich w środę nie była już tak optymistyczna, jak w poprzednich dniach. Okazało się, że dobre wyniki spółki Intel nie wystarczyły do kontynuacji wzrostów. Inwestorzy patrzyli również na dane makroekonomiczne, które wczoraj lekko rozczarowały.
Środa była udana dla naszej waluty, złoty umocnił się względem dolara i euro. Kurs EUR/PLN zszedł poniżej 4,06 zł, a USD/PLN osiągnął poziom 3,18 zł. Seria sześciu wzrostowych sesji na Wall Street została wczoraj przerwana, a na zamknięciu indeks S&P500 stracił 0,02%. Słabsze dane makro dotyczące sprzedaży detalicznej oraz minutes z ostatniego posiedzenia FED wprowadziły niepewność wśród amerykańskich inwestorów. Członkowie FOMC obniżyli prognozy wzrostu gospodarczego w USA do 3-3,5%.
Dzisiaj rano spadały rynki azjatyckie w reakcji na doniesienia ze Stanów Zjednocznonych, a także po informacjach dotyczących wzrostu gospodarczego w Chinach, który w drugim kwartale spadł i wyniósł 10,3%. Japoński indeks Nikkei 225 stracił na zamknięciu 1,05%. Po serii wzrostów ochłodzenie, które miało miejsce na rynkach jest absolutnie uzasadnionie. Po serii gorszych danych makroekonomicznych wystąpiła jednak obawa, że spadki mogą się pogłębić.
Chęć realizacji zysków pod wpływem gorszych doniesień może skutecznie przeszkodzić bykom w dalszych wzrostach. Być może pomocne dla inwestorów w ocenie sytuacji będą dalsze wyniki kwartalne spółek. Na GPW indeks WIG20 cały czas znajduje się poniżej psychologicznej bariery 2400 punktów, której przebicie będzie uzależnione od nastrojów na rynkach zagranicznych.
Maciej Dyja