Jeszcze tylu kart płatniczych, to Polacy nie mieli w swoich portfelach. Na koniec marca ich liczba zbliżyła się już do 34 mln. W wachlarzu plastików coraz trudniej jednak o kartę kredytową, bo tych wciąż ubywa. Mnożą się natomiast karty debetowe dołączane do nowo otwieranych kont.
Jeszcze tylu kart płatniczych, to Polacy nie mieli w swoich portfelach. Na koniec marca ich liczba zbliżyła się już do 34 mln. W wachlarzu plastików coraz trudniej jednak o kartę kredytową, bo tych wciąż ubywa. Mnożą się natomiast karty debetowe dołączane do nowo otwieranych kont.
Najnowsze statystyki NBP pokazują, że nie sposób zatrzymać rozpędu jakiego nabrał spadek liczby kart kredytowych. W I kwartale ubyło ich niemal 150 tys. i na koniec marca pozostało 6,3 mln sztuk. To właściwie cień statystycznej potęgi z 2009 r., kiedy to kart kredytowych było 10,9 mln. Banki z obawy przed podwyższonym ryzykiem z jakim wiąże się karta kredytowa nadal nie palą się do masowego ich wydawania. Klienci też szczególnie o ten plastik nie zabiegają, choć po spadku stóp procentowych stał się on znacznie bardziej przyjazny osobom korzystającym z kredytu na karcie. Zgodnie z zasadą, że maksymalne nominalne oprocentowanie kredytu nie może przekraczać czterokrotności stopy lombardowej barierą jest dziś jedynie 17 proc., a rok temu było 25 proc.
Gwałtownie przyrasta natomiast liczba kart debetowych. Polacy mają ich już w portfelach 27 037 tys. Tylko w pierwszych trzech miesiącach roku przybyło prawie 450 tys. nowych plastików debetowych. W całym 2012 r. skok wyniósł 1,76 mln, a rok wcześniej jeszcze więcej, bo 2,2 mln. Nie ma wątpliwości, że nie są to wyłącznie karty do kont osób, które decydują się na swój pierwszy ROR. Polacy zachęceni promocjami i prezentami dla nowych klientów otwierają coraz więcej kont uzbrojonych w kartę debetową. Niedawno skończyła się oferta Konta Godnego Polecenia w BZ WBK, na którym jego posiadacz może zyskać w ciągu roku do 700 zł premii. Przed chwilą kolejną edycję programu poleceń zakończył Bank Inteligo – polecającym dawał bon do emipk.com lub smyk.com o wartości 150 zł, a osobie poleconej bon 100 zł. Można było też wygrać telewizor, konsole do gier czy kino domowe. W Aliorze po raz kolejny za polecenie ROR-u można zyskać 50 z ł. Tyle samo zapłaci mBank. Meritum podbił stawkę konkurencji i za skuteczne polecenie daje 70 zł oraz szansę wygrania Kindle 4 i iPada mini. mBank kusi też nowych klientów do otwarcia ROR-u i płacenia kartą debetową za zakupy, obiecując zwrot w ciągu roku do 280 zł. Nie sposób również otrzymać atrakcyjnego kredytu mieszkaniowego nie otwierając ROR-u w banku, który takiego kredytu udziela, podobna zasada zaczyna też działać w przypadku pożyczek gotówkowych. Otwórz konto, a zapłacisz niższą prowizję – zachęca BZ WBK. Załóż konto, a oddamy ci przez pierwszych 12 miesięcy spłaty pożyczki gotówkowej od 10 do 100 zł miesięcznie – przekonuje BPH.
Wymóg otwarcia konta stawiają również banki oferujące atrakcyjne depozyty. Obecnie z pięciu najkorzystniej oprocentowanych 3-miesiecznych lokat na 5 tys. zł, trzy – w Meritum, BGŻ Optima i FM Banku – wiążą się z koniecznością założenia konta. Niejednokrotnie założenia nowego konta wymaga również chęć przetestowania nowych rozwiązań choćby płacenia telefonem z zaszytą kartą debetową czy też założenia konta dziecku na 10 urodziny.
Efekt? Coraz trudniej wyruszyć na poszukiwania produktów finansowych poza dotychczasowy bank i nie wrócić do domu z nowym kontem i przy okazji kartą debetową. Presja na otwieranie kolejnych ROR-ów wciąż rośnie, ale powoli rosną też opłaty związane z ich utrzymaniem, a to jest już spore zagrożenie dla imponująco rosnących statystyk kartowych.
Halina Kochalska