Atomowa panika coraz bardziej odciska piętno na rynkach finansowych. Wczoraj wieczorem zaznaczyła się ona gigantycznym umocnieniem się szwajcarskiego franka, oraz …. japońskiego jena. W pierwszym przypadku można to łatwo wytłumaczyć (wiążąc ten fakt dodatkowo z dzisiejszym posiedzeniem Narodowego Banku Szwajcarii w temacie stóp procentowych), a w drugim było to też wynikiem oczekiwań związanych z powrotem rodzimego kapitału do Japonii i złamaniem kluczowego
Atomowa panika coraz bardziej odciska piętno na rynkach finansowych. Wczoraj wieczorem zaznaczyła się ona gigantycznym umocnieniem się szwajcarskiego franka, oraz …. japońskiego jena. W pierwszym przypadku można to łatwo wytłumaczyć (wiążąc ten fakt dodatkowo z dzisiejszym posiedzeniem Narodowego Banku Szwajcarii w temacie stóp procentowych), a w drugim było to też wynikiem oczekiwań związanych z powrotem rodzimego kapitału do Japonii i złamaniem kluczowego wsparcia na USD/JPY w okolicach 79,75, co otworzyło drogę na nowe historyczne minima przy wsparciu zleceń stop-loss i automatów podążających za trendem.
Dzisiaj o poranku obserwujemy osłabienie się dolara względem większości walut (poza jenem i frankiem, co jest oczywiste). To może sygnalizować powrót inwestorów w stronę bardziej ryzykownych aktywów. O godz. 9:23 euro jest warte 1,3960 USD, co wciąż daje szanse na atak w stronę 1,4037 (mimo, że inwestorzy nie są już tak pewni, że ECB podwyższy stopy 7 kwietnia, a rząd Portugalii może mieć problem z opozycją w parlamencie – pisałem o tym we wczorajszym raporcie popołudniowym). W kraju złoty dzisiaj rano oscyluje wokół 4,09 zł za euro, 2,93 zł za dolara i 3,25 zł za franka. To dość wysokie poziomy, jeżeli chodzi o euro i franka, ale trzeba mieć na uwadze, że w międzyczasie waluty te były jeszcze droższe (4,12 zł i 3,28 zł). W dzisiejszym kalendarzu, który nadal będzie zdominowany przez spekulacje wokół Japonii i możliwych skoordynowanych interwencji po wieczornym spotkaniu państw G-7, warto będzie zwrócić uwagę na przetarg obligacji w Hiszpanii, dane o produkcji przemysłowej w Polsce, czy też garść ważnych danych makroekonomicznych z USA – o ich wpływie piszę w subiektywnym kalendarzu.
O godz. 9:30 napłynął komunikat SNB. Szwajcarski bank centralny zgodnie z oczekiwaniami nie zmienił stóp procentowych. Podwyższył jednak prognozę tegorocznego wzrostu PKB do 2,0 proc. z wcześniejszych 1,5 proc., a także inflacji (do 0,8 proc. z 0,4 proc.) W 2012 r. inflacja ma wynieść 1,1 proc. (wcześniej 1,0 proc.), a w 2013 r. może osiągnąć 2,0 proc.
EUR/PLN: Przy tak rozpędzonym rynku trudno jest wyznaczać szczyty, zwłaszcza że technicznymi oporami są 4,10 i potem dopiero 4,15. Jeżeli jednak założymy, że rynek nie wróci dzisiaj powyżej 4,10, a zejdzie poniżej wsparcia na 4,07, to będzie można mówić o tym, że sytuacja zaczyna się uspokajać. W kolejnych dniach bylyby szanse na powrót w stronę 4,02 (mocne wsparcie).
USD/PLN: Opór na 2,9350 został złamany i rynek poszedł powyżej 2,96. Niemniej tych wysokich poziomów nie udało się utrzymać i wróciliśmy poniżej 2,9350. Jeżeli taka sytuacja się utrzyma to wzrosną szanse na powrót w okolice 2,87-2,88 zł, zwłaszcza, jeżeli dodatkowe wsparcie napłynie ze strony zwyżkującego EUR/USD.
EUR/USD: Szeroka strefa wsparcia 1,3850-1,3900 na razie dobrze się sprawdza. Można tym samym założyć, iż dzisiaj zostanie podjęta próba ataku na szczyt z 7 marca na 1,4037. Nie powinny w tym przeszkodzić widoczne negatywne dywergencje na dziennych wskaźnikach. Szersze ujęcie wskazuje, że EUR/USD powinien dojść do 1,41-1,42 przed głębszą korektą.
GBP/USD: Silne wsparcie jest w rejonie 1,5980-1,6000. Dzisiaj można spodziewać się próby wyjścia ponad 1,6130, co otworzyłoby drogę do 1,62 w kolejnych dniach. Są szanse na rozbudowanie kilkudniowego ruchu w górę.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)