Pieniądze na rozkręcenie biznesu dla firm bez stażu oferuje tylko dziewięć banków. Biorąc jednak pod uwagę, że jeszcze pół roku temu do finansowego wsparcia start-upów były gotowe tylko trzy instytucje, to i tak niezły wynik.
Tegoroczny raport Ministerstwa Gospodarki „Przedsiębiorczość w Polsce” stwierdza: awersja banków do udzielania kredytów firmom maleje. Z najnowszego zestawienia Tax Care wynika, że potwierdza się to również w przypadku kredytów dla przedsiębiorców najmłodszych stażem, nie przekraczającym trzech miesięcy prowadzenia działalności. Jeszcze pół roku temu przepytywane przez Tax Care banki miały bardzo ubogą ofertę dla takich firm – finansowe wsparcie dla start-upów proponowały zaledwie trzy instytucje finansowe: Getin Noble Bank, mBank i MultiBank. Dzisiaj to grono powiększyło się o: Bank BPS, Bank Pekao SA, Idea Bank, ING Bank Śląski, Lukas Bank i PKO BP.
W dalszym ciągu jednak oferta banków ogranicza się w większości przypadków do podstawowych produktów, nie porażają także kwoty, jakie instytucje finansowe są w stanie pożyczyć początkującym biznesmenom. ING Bank Śląski, mBank i MultiBank proponują start-upom karty kredytowe z niewielkim limitem – od 5 do 10 tys. złotych. Najliczniejszą grupę stanowią kredyty w rachunku – oferują je: Bank Pekao SA, Getin Noble Bank, Lukas Bank, mBank, MultiBank i PKO BP. W tym przypadku przeważają pożyczki w kwocie od 10 do 20 tys. złotych. Na tym tle najgorzej wypada Bank Pekao SA, który przedsiębiorcom ze stażem nie dłuższym niż 3 miesiące proponuje zaledwie… tysiąc złotych.
Dopiero po tym czasie będzie skłonny pożyczyć znacznie więcej – do 20 tys. złotych. Pod względem maksymalnej kwoty kredytu wyróżniają się oferty Lukas Banku (do 300 tys. zł) i ruszającego dopiero na rynku Idea Banku (do 200 tys. zł). Tyle że obydwa wymagają solidnych zabezpieczeń: cesji lokaty (Lukas Bank) i hipoteki (Idea Bank). Sporo jest w stanie pożyczyć także Bank BPS (do 50 tys. zł), ale i w tym przypadku języczkiem u wagi są zabezpieczenia: im wyższa kwota kredytu, tym więcej wymaga bank.
Poszerzająca się oferta dla najmłodszych, a tym samym i najmniejszych firm świadczy o tym, że banki w końcu, choć jeszcze z widoczną rezerwą, zaczęły poważniej traktować ten wyjątkowo chłonny segment rynku. Nie bez powodu tylko w tym roku z ofertą dedykowaną przede wszystkim małym przedsiębiorcom ruszyły FM Bank i Idea Bank (do ataku przymierza się także Polski Bank Przedsiębiorczości, ale jego celem są głównie średnie firmy). W końcu, według danych z raportu „Przedsiębiorczość w Polsce”, mikroprzedsiębiorstwa – czyli jednoosobowe działalności i firmy zatrudniające do 9 osób – stanowią znakomitą większość wszystkich działających w Polsce przedsiębiorstw: aż 96 procent.
Agata Szymborska-Sutton