Bez przesady można powiedzieć, że polscy przedsiębiorcy są obecnie jednymi z najbardziej doświadczonych w Europie w pozyskiwaniu środków unijnych. Najwyższy więc czas, by wykorzystać to doświadczenie na innych rynkach. Pracując dla naszych klientów przy ich inwestycjach zagranicznych, zauważamy, że naturalną dla nich rzeczą jest rozpoczynanie rozmów o lokalizacji projektu od pytania, na jakie wsparcie ze środków publicznych można liczyć w danym kraju.
Bez przesady można powiedzieć, że polscy przedsiębiorcy są obecnie jednymi z najbardziej doświadczonych w Europie w pozyskiwaniu środków unijnych. Najwyższy więc czas, by wykorzystać to doświadczenie na innych rynkach. Pracując dla naszych klientów przy ich inwestycjach zagranicznych, zauważamy, że naturalną dla nich rzeczą jest rozpoczynanie rozmów o lokalizacji projektu od pytania, na jakie wsparcie ze środków publicznych można liczyć w danym kraju.
Podobnie jak w Polsce wspierane są tam głównie projekty innowacyjne, przy czym pułapy wsparcia dla dużych firm sięgają 50 proc. (oprócz regionu Bukaresztu, gdzie jest 40 procent). Rumunia rozłożyła środki unijne na lata 2007-2013 w miarę równomiernie i zdecydowana ich większość nie została jeszcze wykorzystana. W obecnym budżecie zostało jej przypisane ponad 22 mld euro, co przy bardzo niskim współczynniku wykorzystania (ok. 10-12 proc.) uzmysławia możliwości dla firm decydujących się na inwestycje w tym kraju. Proces wnioskowania o dotacje jest tam wprawdzie bardziej skomplikowany niż w naszym kraju, ale dysponując doświadczeniem z rodzimego rynku, nasi przedsiębiorcy będą mieli niewątpliwą przewagę nad konkurencją. Skoro więc w Polsce funduszy unijnych na wsparcie inwestycji jest coraz mniej, może czas pomyśleć o zagranicznej ekspansji, choćby w Rumunii.
Michał Gwizda
Źródło: www.taxand.pl
Zobacz także:
– Sprzyjające warunki dla doradców unijnych
– Jak zaimponować w kampanii marketingowej?
– Rekrutacja przez Internet wygodniejsza i bardziej efektywna