Zarówno posiedzenie EBC, jak i NBP nie przynoszą przełomu i nie dają dodatkowych impulsów do wzmożonej zmienności. M. Draghi uspokaja niedowiarków i podtrzymuje, że program skupu obligacji będzie trwał w niezmienionej formie. M. Belka nie widzi nic nadzwyczajnego w umocnieniu złotego, a więc i podstaw do interwencji na rynku.
Pierwsze efekty QE są zadowalające. Draghi nie dostrzega żadnych symptomów tworzących się baniek, w szczególności na rynku obligacji. Część obserwatorów rynku zaczyna wyrażać zaniepokojenie silnym wzrostem cen europejskich obligacji, z których duża część ma rentowność poniżej 0 proc. Na niemieckiej krzywej ujemną dochodowość mają wszystkie papiery poniżej 9-letniego okresu zapadalności, a 10-letnie zbliżają się do tego poziomu (wczoraj 0,105 proc.). EBC nie może skupować instrumentów, które mają rentowność poniżej jego własnej stopy depozytowej (-0,2 proc.). Stąd rozważania czy będzie miał co kupować, jeśli przez ponad rok ma wypełniać limit dostarczonej gotówki w kwocie 60 mld EUR miesięcznie.
EBC dostrzega sygnały odradzania się aktywności, ustępowanie negatywnych tendencji w zakresie udzielanych kredytów oraz poprawę subiektywnych ocen koniunktury. Niemniej, ożywienie nadal postępuje powoli i przeważają zagrożenia dla osłabienia wzrostu PKB. Niskie ceny surowców wspierają gospodarkę poprzez wzrost dochodów rozporządzalnych oraz zysków firm. EBC oczekuje ujemnej inflacji w krótkiej perspektywie oraz jej przyspieszenia pod koniec roku. W odniesieniu do kursu euro Draghi powtórzył, że nie jest on celem banku centralnego, efektem szeregu czynników, a nie jedynie zmian w polityce pieniężnej.
Wpływ słów prezesa EBC na rynek walutowy był umiarkowany. Posiedzenie nie zmieniło znacząco obrazu sytuacji euro. Draghi starał się tonować nastroje dotyczące perspektyw ograniczenia skali zakupów i obawy o szkodliwość działania QE (w kontekście tworzenia baniek). W dużej mierze zachowane i potwierdzone zostało w statu quo.
Konferencja prasowa po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej nie przyniosła słownej interwencji w celu osłabienia złotego. M. Belka ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że NBP jest zadowolony z płynnego kursu, a ostatnie umocnienie waluty nie jest zaskoczeniem. Bank nie dąży do ustalenia konkretnego poziomu kursu walutowego. Interweniował wcześniej jedynie w sytuacji nadzwyczajnych zmian na rynku. Można to odbierać jako sugestię, że w obecnej sytuacji interweniował nie będzie.
W odniesieniu do bieżącej koniunktury stwierdził, że przez ostatni miesiąc nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Gospodarka pozostaje w przyzwoitej kondycji. PKB w I kw. był nieco wyższy niż pod koniec 2014 r. Jeśli chodzi o stopy procentowe, w dającej się przewidzieć przyszłości pozostaną one na dotychczasowym poziomie. Byłoby nienaturalne, w ocenie Belki, powracanie do cyklu cięć. Mogłoby to nastąpić jedynie w sytuacji drastycznego pogorszenia koniunktury. Z kolei podwyżki oprocentowania są na tyle odległe, że jest zbyt wcześnie, by o nich dyskutować.
Podobnie, jak w przypadku EBC, posiedzenie NBP nie dało nowych impulsów na rynku. Nie doczekaliśmy się słownej interwencji w kierunku osłabienia złotego. Poranne zachowanie waluty sugeruje, że inwestorzy nieco obawiali się takiego scenariusza. Nie oznacza to jednak, że zlikwidowana została przeszkoda do spadku kursu EUR/PLN poniżej 4,0.
Autor: Damian Rosiński