Brak ubikacji w 914 tys. mieszkań, a centralnego ogrzewania w 2,6 mln nieruchomości oraz przeludnienie dotykające niemal co drugiego obywatela. Taki jest obraz polskiego mieszkalnictwa płynący ze statystyk zarówno rodzimego jak i europejskiego urzędu statystycznego. Lion’s Bank zebrał dostępne na ten temat informacje, aby odpowiedzieć na pytanie: „jakie jest statystyczne mieszkanie w Polsce?”
Dla porządku warto powiedzieć, że w statystykach urzędów powszechnie pod nazwą „mieszkanie” rozumiane są wszystkie nieruchomości mieszkalne, a więc zarówno lokale w blokach jak i domy jednorodzinne.
Im dalej w las tym więcej drzew
Zagłębienie się w temat budownictwa mieszkaniowego w Polsce nie napawa wcale większym optymizmem. Niby bowiem przeciętne mieszkanie w Polsce ma 73,1 m kw. (stan na 2013 rok), nowe nieruchomości budowane przez deweloperów w 2014 roku miały 60 m kw., a przeciętny dom wybudowany przez osobę fizyczną w 2014 r. miało średnio 140 m kw., czyli nieruchomości tych nie można nazwać klaustrofobicznymi. Niemniej zgodnie z szacunkami Eurostatu aż 45% obywateli mieszka w za małych mieszkaniach, podczas gdy średnia europejska to 17%. Pod tym względem gorzej niż w Polsce jest tylko w Rumunii i na Węgrzech. Szoku można doznać natomiast porównując warunki mieszkaniowe europejskich najemców. Ci w Polsce aż w 73% przypadków (trzy na cztery) mieszkają w za małych lokalach. W tym wypadku żadnym pocieszeniem jest fakt, że gorzej jest w Chorwacji i Rumunii.
Oczywiście można powiedzieć, że w Polsce działania wojenne doprowadziły do zniszczenia sporej części zasobów mieszkaniowych (około 2 mln), a budynków tworzonych po wojnie było co prawda dużo, ale w dużej mierze nie spełniały one zachodnich standardów. Te stosowane obecnie przez europejski urząd zakładają bowiem, że każda kawalerka – o ile jest zamieszkana – jest za mała. Eurostat uważa, że nawet singiel powinien mieć oddzielny pokój dzienny i sypialnię, a rodzina z trójką dzieci może wymagać nawet 5 oddzielnych pokoi. W Polskich realiach trudno będzie do takiego standardu szybko dojść, bo przeciętna miesięczna pensja netto mieszkańca dużego miasta starcza na zakup około 0,5 m kw. mieszkania. Statystyki te potwierdzają, że próżne są nadzieje na zniknięcie z wielkomiejskiego krajobrazu wielkopłytowych blokowisk. Te wciąż stanowią trzon zasobów mieszkaniowych nad Wisłą. Dane GUS sugerują bowiem, że nawet prawie co trzecie mieszkanie w Polsce może znajdować się właśnie w betonowym bloku.
1,4 mln mieszkań wymaga remontu
Kolejny szkopuł w tym, że niedostateczna liczba pokoi nie jest jedynym problemem, z jakim zderzają się Polacy. Poważnym problemem dotykającym rodzime nieruchomości jest zły stan techniczny. Przeciekający dach, zawilgocone lub zaatakowane grzybem ściany i podłogi to problem, z którym boryka się 3,9 mln Polaków (10,1% obywateli) zamieszkujących około 1,4 mln mieszkań. Oznacza to, że remontu wymaga co 10 mieszkanie lub dom „nad Wisłą”. Wbrew pozorom dane Eurostatu sugerują, że nie jest to wcale zły wynik. W grupie 28 krajów unijnych problem ze stanem technicznym nieruchomości dotyka prawie 16% obywateli. Niechlubny prym wiedzie tu Portugalia z wynikiem na poziomie 31,9% (dane za 2013 r.).
W wielu mieszkaniach wciąż brakuje podstawowych instalacji
Budując obraz przeciętnego „M” warto zobaczyć jeszcze jakich instalacji brakuje w rodzimych mieszkaniach. W tej kwestii pomocny okazuje się GUS. Za rok 2013 publikuje on informacje, z których wynika, że w Polsce bez centralnego ogrzewania jest aż 2,6 mln nieruchomości mieszkalnych (19% wszystkich). Do tego bieżącej wody nie ma w 462 tys. mieszkań (3%), a 1,2 mln lokali nie ma łazienki (9%), a w 914 tys. (7%) mieszkań nie ma ubikacji czy raczej spłukiwanego ustępu.
Autor:Bartosz Turek