W końcu jakieś działania. Pierwsza godzina dzisiejszej sesji nie zapowiadała nic dobrego dla byków. Utrzymywały się jeszcze wtorkowe nastroje, przez co główna para notowała kolejne spadki i znów przetestowała okolice 1,4150. Jednak słowna interwencja członków Szwajcarskiego Banku Centralnego, którzy zasugerowali, że może dojść do interwencji na tej walucie, a następnie faktyczna interwencja banku, wywołały nagły popyt na ryzykowne aktywa.
W końcu jakieś działania. Pierwsza godzina dzisiejszej sesji nie zapowiadała nic dobrego dla byków. Utrzymywały się jeszcze wtorkowe nastroje, przez co główna para notowała kolejne spadki i znów przetestowała okolice 1,4150. Jednak słowna interwencja członków Szwajcarskiego Banku Centralnego, którzy zasugerowali, że może dojść do interwencji na tej walucie, a następnie faktyczna interwencja banku, wywołały nagły popyt na ryzykowne aktywa. Dzięki temu główna para zaczęła piąć się do góry i w dość krótkim czasie kurs znalazł się ponad poziomem 1,43.
Interwencja pomogła również złotemu
Kiepski początek dnia miała również polska waluta. Złoty tracił wraz z innymi ryzykownymi aktywami, przez co kurs USD/PLN testował poziom 2,85, natomiast para EUR/PLN dotarła w pobliże 4,05. Na szczęście późniejsza poprawa sentymentu do ryzyka zauważalnie poprawiła sytuację (przynajmniej na USD/PLN). Środa była bowiem kolejnym dniem, kiedy zachowanie par złotowych uzależnione było w pełni od nastrojów inwestorów globalnych. Z naszej gospodarki wciąż nie napływają żadne informacje, które mogłyby oderwać złotego od ogólnej niechęci do ryzyka. Warto zatem pamiętać o istotnych poziomach wsparcia i oporu, które w przypadku braku informacji odgrywają ważniejszą niż zwykle rolę.
Dariusz Pilich