Brak wyraźnych spadków po wcześniejszej serii wzrostów przemawia na korzyść rynków, ale sprzedający nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Wczorajsza sesja w Europie i w USA, nie przyniosła rozstrzygnięć. Po fali zwyżek można było oczekiwać silniejszej korekty spadkowej, do czego zresztą pretekst dał słowacki parlament, który powtórzył wałęsowską formułę „za, a nawet przeciw” zmianom w funkcjonowaniu EFSF, ale inwestorzy oparli się pokusie realizacji zysków.

Brak wyraźnych spadków po wcześniejszej serii wzrostów przemawia na korzyść rynków, ale sprzedający nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. 

Wczorajsza sesja w Europie i w USA, nie przyniosła rozstrzygnięć. Po fali zwyżek można było oczekiwać silniejszej korekty spadkowej, do czego zresztą pretekst dał słowacki parlament, który powtórzył wałęsowską formułę „za, a nawet przeciw” zmianom w funkcjonowaniu EFSF, ale inwestorzy oparli się pokusie realizacji zysków. Ponieważ wciąż można oceniać, że rynki są bardzo nerwowe, a reakcje inwestorów chaotyczne i żywiołowe, spokojna reakcja na głosowanie w Bratysławie i upadek słowackiego rządu może być uznana za siłę rynku. Tyle, że równie dobrze może się ona okazać tylko tymczasową.
 
Również notowania w Azji nie przyniosły czytelnych wskazówek. Kospi wzrósł o 0,8 proc., ale już Nikkei spadł o 0,4 proc. O 3 proc. umocnił się za to indeks parkietu w Szanghaju, który w ogóle nie brał udziału we wcześniejszych zwyżkach. Tutaj można mówić o ewentemencie na skalę światową, o ile bowiem znane są interwencje rządów na rynkach walutowych czy obligacji, o tyle skup akcji z rynku przez rządową agencję nie jest zbyt popularną formą wpływania na rynek. Tymczasem nadzieje na dalsze zakupy akcji umocniły dziś parkiety w Szanghaju i Hong Kongu.
 
Stety, lub niestety, inwestorzy posiadający akcje europejskich banków nie mogą liczyć na takie prezenty. Dlatego z uwagą będą śledzone dalsze doniesienia w sprawie losów EFSF. Słowacki parlament ma jeszcze możliwość ratyfikacji zmian jego funkcjonowania (wczorajsze „nie” było obliczone głównie na upadek rządu) i ma to nastąpić w piątek. Tymczasem oczekuje się, że KE zaproponuje zmiany w sposobie ratyfikacji lipcowych postanowień, by w razie czego wykluczyć z głosowania Słowację, której wkład w fundusz ratunkowy i tak wynosi tylko 1 proc. (parlamenty pozostałych 16 członków strefy euro, zmiany w EFSF już przyjęło, ale póki co wymagana jest jednomyślność). Inwestorzy mogą więc oczekiwać na konferencję prasową szefa Komisji, Manuela Barosso, którą zapowiedziano na 14:00, a który ma zabrać głos w sprawie dokapitalizowania europejskich banków.
 
Tymczasem można się domyślać, że obniżka ratingu 10 hiszpańskich banków (w tym Santandera, który ma na tle rynku świetne współczynniki wypłacalności) może negatywnie wpłynąć na nastroje w Europie. Korekta spadkowa, której spodziewałem się wczoraj, wciąż może się jeszcze rozwinąć. Jej skala pomoże ocenić faktyczną siłę rynku, który od kilku tygodni płynnie przechodzi od paniki do euforii w kilkudniowych odstępach, lecz nie daje jednoznacznych sygnałów ani przełamania, ani kontynuacji trendu spadkowego.
 
 
Emil Szweda

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj