Po wczorajszych rewelacjach – wpierw o możliwym odwołaniu niedzielnego szczytu Unii Europejskiej (spekulował o tym dziennik Die Welt), później o tym, iż w niedzielę nie dojdzie do przyjęcia wiążących ustaleń w kwestii funkcjonowania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (o tym informowały źródła w niemieckiej koalicji rządowej), wreszcie po wieczorną informację o tym, iż w środę zwołany zostanie jeszcze dodatkowy szczyt, który ma ostatecznie zamknąć spory związane z EFSF – dzisiaj na rynku nadal jest nerwowo. Bo inwestorzy zdają sobie sprawę z faktycznej nieudolności europejskich polityków, którzy rozpaczliwie próbują ratować swoją wiarygodność – dobrze to widać po notowaniach franka, który gwałtownie się umacnia.
Po wczorajszych rewelacjach – wpierw o możliwym odwołaniu niedzielnego szczytu Unii Europejskiej (spekulował o tym dziennik Die Welt), później o tym, iż w niedzielę nie dojdzie do przyjęcia wiążących ustaleń w kwestii funkcjonowania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (o tym informowały źródła w niemieckiej koalicji rządowej), wreszcie po wieczorną informację o tym, iż w środę zwołany zostanie jeszcze dodatkowy szczyt, który ma ostatecznie zamknąć spory związane z EFSF – dzisiaj na rynku nadal jest nerwowo. Bo inwestorzy zdają sobie sprawę z faktycznej nieudolności europejskich polityków, którzy rozpaczliwie próbują ratować swoją wiarygodność – dobrze to widać po notowaniach franka, który gwałtownie się umacnia.
Opublikowany o godz. 10:00 indeks IFO z Niemiec pokazał październikowy odczyt na poziomie 106,4 pkt. – to nieco lepiej od spodziewanych 106,3 pkt., ale i tak słabo względem odczytu z września na poziomie 107,4 pkt. Negatywnej reakcji rynku za bardzo jednak nie widać – taka pojawiłaby się wtedy, kiedy spadek IFO byłby znacznie wyższy. W dzisiejszym kalendarzu mamy jeszcze dane z Kanady i spotkanie ministrów finansów Eurogrupy, którzy mają przygotować grunt do rozmów przed niedzielnym szczytem – być może zobaczymy kolejne plotki i jakąś próbę zbliżenia na linii Paryż-Berlin odnośnie funkcjonowania EFSF – każda zostałaby odebrana dość dobrze przez rynki, niezależnie od tego jak byłaby wiarygodna.
W piątek rano nadal słaby pozostaje złoty – to wciąż echa wczorajszych słów przedstawiciela agencji Moody’s, który zagroził obniżką perspektywy ratingu dla Polski w ciągu najbliższych 3-4 miesięcy, jeżeli rząd nie przedstawi wiarygodnego planu konsolidacji fiskalnej. Inwestorzy obawiają się też scenariusza w którym europejskie banki w celu poprawy swoich bilansów będą bardziej skłonne do redukowania zbyt ryzykownych, ich zdaniem pozycji. A polskie aktywa, zaczynają takimi być…
EUR/PLN: Po wczorajszym wieczornym sforsowaniu bariery 4,40 w kolejnych godzinach rynek się nieco uspokoił, ale korekta była dość płytka (4,39) i obecnie znów zaczynamy się osłabiać. Wygląda na to, że dość prawdopodobny staje się ruch w stronę 4,45 na początku przyszłego tygodnia, zwłaszcza, że po niedzielnym szczycie UE nie można oczekiwać żadnych pozytywów, a wizja rosnącej presji ze strony agencji ratingowych na Polskę nie będzie poprawiać nastrojów. Mocne wsparcie to okolice 4,37-4,38. Dzienne wskaźniki zaczynają potwierdzać ruch w górę.
USD/PLN: Wczoraj wieczorem złoty osłabił się do dolara nawet w okolice 3,2350, później cofnęliśmy się poniżej 3,20, ale wiele wskazuje na to, że wczorajszy szczyt zostanie dzisiaj pobity. Analiza techniczna sugeruje, iż możemy iść w stronę 3,25 na początku przyszłego tygodnia. Wiele będzie zależeć od zachowania się EUR/USD.
EUR/USD: Jeżeli na rynek spojrzymy z perspektywy kilku dni, to widzimy jak skuteczna jest strefa oporu 1,38-1,39. Na razie silne wsparcie buduje nam się wokół 1,3650-1,3700, ale wiele wskazuje na to, iż ta strefa padnie – wtedy otworzy nam się droga do ruchu w stronę 1,3550. Czy dojdzie do tego dzisiaj? Trudno to określić, bardziej prawdopodobny jest przyszły tydzień.
GBP/USD: Silny opór to strefa 1,5800-1,5850 – sytuacja jest dość podobna do tej na EUR/USD. Z kolei wsparcia to 1,5650-1,5700. Test tych drugich jest dość prawdopodobny w perspektywie do poniedziałku. W dłuższym okresie możemy zmierzać jeszcze niżej.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)