Wczorajsze spotkanie Angeli Merkel z Nicholasem Sarkozym okazało się być dość długie – agencje podają, iż trwało 7 godzin, a w pewnym momencie do rozmów zaproszony został też szef Europejskiego Banku Centralnego. Szczegółów nie podano, chociaż pojawiają się spekulacje (Financial Times), jakoby pomysł nałożenia dodatkowego podatku na banki w celu sfinansowania pomocy dla Grecji był jednym z filarów nowego planu.
Wczorajsze spotkanie Angeli Merkel z Nicholasem Sarkozym okazało się być dość długie – agencje podają, iż trwało 7 godzin, a w pewnym momencie do rozmów zaproszony został też szef Europejskiego Banku Centralnego. Szczegółów nie podano, chociaż pojawiają się spekulacje (Financial Times), jakoby pomysł nałożenia dodatkowego podatku na banki w celu sfinansowania pomocy dla Grecji był jednym z filarów nowego planu.
W nocy pojawił się wstępny odczyt indeksu PMI sporządzanego przez Markit/HSBC dla Chin, który wzbudził duży niepokój. Jego wartość obniżyła się do 48,9 pkt., czyli 28-miesięcznego minimum. To najniższy poziom od lipca 2010 r. i jednocześnie poniżej kluczowej bariery 50 pkt. Ryzyko schłodzenia chińskiej gospodarki rośnie, a niepokój zwiększa fakt, iż Ludowy Bank Chin zamierza dalej walczyć z nadmierną inflacją i nie wyklucza podwyżek stóp procentowych. Słabsze dane nadeszły też z Europy – indeks PMI dla francuskiego przemysłu spadł w lipcu do 50,1 pkt. z 52,5 pkt., a dla usług do 54,2 pkt. z 56,1 pkt. Dane dla Niemiec też rozczarowały – PMI dla przemysłu spadł do 52,1 pkt., a dla usług do 52,9 pkt. To sugeruje, iż europejska gospodarka może zacząć hamować (chyba, że wpływ na ankiety miały obawy o eskalacje kryzysu na peryferiach Eurolandu) i oddala szanse na ewentualne podwyżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. I ta wizja hamowania globalnego wzrostu gospodarczego będzie rzutować w średnim terminie na rynki finansowe – spadek apetytu na ryzyko. Zwłaszcza po tym jak zakończy się temat Grecji i limitu zadłużenia USA. W tym ostatnim przypadku rozmowy nadal trwają i trudno określić, kiedy dojdzie do porozumienia, chociaż prezydent Barack Obama określił propozycje „Gangu Sześciu”, jako dość obiecujące. Czas jednak szybko leci – decyzja o podniesieniu limitu zadłużenia USA powinna zapaść do jutra, tak aby mogła wejść w życie po 2 sierpnia.
EUR/PLN: Wczoraj wspominałem, iż przełamanie bariery 4,00 otworzy drogę do spadku w okolice 3,96-3,97 w kolejnych dniach. Dzisiaj rynek na chwilę zszedł poniżej 3,98. Czy uda się jeszcze dzisiaj zaatakować okolice 3,96-3,97? To nie jest takie pewne, gdyż przedstawiony plan dla Grecji może wzbudzić pewne wątpliwości inwestorów i sprowokować do realizacji zysków na bazie reguły „kupuj plotki, sprzedaj fakty”. Tym samym nie można dzisiaj wieczorem wykluczyć próby powrotu ponad 4,00. Nie wydaje się jednak, abyśmy w kolejnych dniach zdołali powrócić ponad strefę 4,01-4,02.
USD/PLN: Rynek zdołał sforsować wsparcie na 2,80 i dzisiaj rano zbliżyliśmy się w okolice wsparcia na 2,78. Jego pogłębienie w dniu dzisiejszym nie jest jednak, aż takie pewne. Wszystko będzie zależeć od reakcji EUR/USD na przedstawiony plan dla Grecji. Istnieje ryzyko, że dolar na świecie znów zacznie się umacniać, co doprowadzi notowania USD/PLN w okolice 2,82-2,83 w godzinach wieczornych.
EUR/USD: Rynek wprawdzie naruszył opór na 1,4280 i ustanowił szczyt na 1,4294, ale widoczna jest chęć do realizacji zysków z ostatniej zwyżki. Rynek zaczyna się obawiać możliwej reakcji na plan dla Grecji, który zostanie przedstawiony po godz. 13:00. Nie można wykluczyć, iż dzisiaj zejdziemy poniżej 1,42, a nawet przetestujemy rejon 1,4150. Dzienne wskaźniki sugerują jednak, iż nie powinien być to sygnał do nowej fali spadkowej. Mogą nas zatem czekać dni większej zmienności i fałszywych sygnałów (wybić).
GBP/USD: Wyjście ponad 1,6150 raczej nie będzie trwałe. Zobaczymy jak rynek zareaguje na dane o sprzedaży detalicznej z godz. 10:30. Funtowi może też zaszkodzić ponowny wzrost awersji do ryzyka po publikacji planu dla Grecji. Możliwy jest spadek w okolice 1,6070-1,6100.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)