Ostatnio można było odnieść wrażenie, że rynek w mniejszym stopniu reaguje na działania agencji ratingowych – niższe oceny dla Włoch, czy Hiszpanii, a także seria niższych not dla europejskich banków, nie przekładały się na spadki europejskiej waluty. Po cześci wynikało to z dość dużych oczekiwań, jakie wiązano z prezentacją „kompleksowego” planu ratunkowego dla strefy euro, ale i też te posunięcia agencji ratingowych nie były aż tak dużym zaskoczeniem.
Ostatnio można było odnieść wrażenie, że rynek w mniejszym stopniu reaguje na działania agencji ratingowych – niższe oceny dla Włoch, czy Hiszpanii, a także seria niższych not dla europejskich banków, nie przekładały się na spadki europejskiej waluty. Po cześci wynikało to z dość dużych oczekiwań, jakie wiązano z prezentacją „kompleksowego” planu ratunkowego dla strefy euro, ale i też te posunięcia agencji ratingowych nie były aż tak dużym zaskoczeniem.
Poza tematem ratingu Francji na rynkach zaważyły inne kwestie – to nadal echa wczorajszych słów niemieckiego ministra finansów, który sprowadził inwestorów „na ziemię” twierdząc, iż nie należy spodziewać się zbyt wiele po niedzielnym szczycie UE, a także nieco słabsze dane z Chin (PKB w III kwartale wyhamował do 9,1 proc. r/r). Dzisiaj w kalendarzu mamy dane z Wielkiej Brytanii (inflacja CPI będzie interesująca w kontekście ostatnich działań Banku Anglii – zwiększenia QE), Niemiec (indeks ZEW pokaże, czy nastroje inwestorów nieco poprawiły się po zapowiedziach euro oficjeli odnośnie przedstawienia kompleksowego planu ratunkowego), a także z USA (inflacja PPI będzie ważna, jeżeli odczyty znacznie przewyższą prognozy). Szczegóły dotyczące tych danych znajdą Państwo w subiektywnym kalendarzu.
Pogorszenie się nastrojów w strefie euro musiało przełożyć się na złotego, który jeszcze wczoraj wieczorem dość dynamicznie tracił na wartości. Nie można wykluczyć, że tendencja ta jeszcze się utrzyma, mimo, że euro kosztuje już 4,35 zł.
EUR/PLN: Dynamika odbicia jest dość duża. Wyraźnie potwierdziło się znaczenie wsparcia na 4,28 i fałszywe zejście poniżej tego poziomu wczoraj rano. Rynek dość szybko dotarł do pierwszego istotnego poziomu w rejonie 4,35 i go naruszył. Ważny opór to 4,37 i dalej okolice 4,39-4,40. Test tych ostatnich nie jest do końca wykluczony, zwłaszcza w sytuacji dalszego pogorszenia się sytuacji w strefie euro.
USD/PLN: Wsparcie na 3,08-3,10 nadal dobrze pracuje i jego wczorajsze poranne naruszene było fałszywe. Niemniej teraz kluczowym poziomem wsparcia są okolice 3,15, do których naruszenia doszło jeszcze wczoraj wieczorem. Znów znaleźliśmy się pod oporem 3,18-3,20 i być może będziemy próbowali naruszyć górne ograniczenie tej strefy w najbliższych dniach. Wiele będzie zależeć od zachowania się EUR/USD.
EUR/USD: Korekcyjne odbicie o której to możliwości wspominałem we wczorajszym popołudniowym raporcie, miało miejsce, ale nie doprowadziło nawet do testowania poziomu 1,38. To pokazuje jak silna jest podaż i jak na kruchych podstawach był wyprowadzony wcześniejszy ruch w górę. Niewykluczone, że spodziewane dla tej fali okolice 1,3550 zobaczymy dość szybko (kilka dni). Dzisiaj podaż może zmagać się ze strefą 1,3625-50. Silny opór to teraz rejon 1,3745.
GBP/USD: Wczoraj na wykresie dziennym dostaliśmy tzw. formację objęcia bessy – czarna świeca przykryła białą z piątku. To sprawia, iż rejon 1,5800-1,5850 może być dość trudny do sforsowania i dość szybko możemy spaść w okolice 1,5650-1,5700.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)