Wystarczy tylko 13 procent aby cena złota osiągnęła poziom 2000 dolarów za uncję. Warunki ku temu są nadzwyczaj sprzyjające – bankrutują państwa, pogłębia się kryzys zadłużenia, pikują giełdy, rosną obawy o przyszłość. Złoto, chociaż jest towarem, bez którego można się obejść w życiu codziennym zyskuje na wartości, bowiem doskonale zabezpiecza przed bankructwem.
Wystarczy tylko 13 procent aby cena złota osiągnęła poziom 2000 dolarów za uncję. Warunki ku temu są nadzwyczaj sprzyjające – bankrutują państwa, pogłębia się kryzys zadłużenia, pikują giełdy, rosną obawy o przyszłość. Złoto, chociaż jest towarem, bez którego można się obejść w życiu codziennym zyskuje na wartości, bowiem doskonale zabezpiecza przed bankructwem.
Europa odsunęła w czasie bankructwo Grecji. Trudniej będzie natomiast uratować Italię, której przydałoby się z 400 mld euro. Takich pieniędzy ani EBC ani MFW już nie wyłoży. Jest jeszcze kilku powszechnie znanych kandydatów na bankrutów. Spełnienie czarnego scenariusza oznaczałoby koniec Strefy Euro.
Na rynkach finansowych trwa od kilku dni panika, giełdy tracą dziennie po kilka procent. Rosną obawy o powtórkę z 2008 roku. W tej sytuacji bezpieczną przystanią jest rynek złota. Wczoraj cena złota śmiało przebiła poziom 1700 dolarów za uncję a dziś rano poszybowała do 1772 dolarów. W ciągu roku złoto podrożało o 46 proc. Biorąc pod uwagę, że przed nami jesień, która sprzyja wysokiemu popytowi na złoto, osiągnięcie jeszcze w tym roku ceny 1900-2000 dolarów staje się coraz bardziej realne.
Na wzrostach cen złota zyskują fundusze lokujące aktywa oparte na tym kruszcu, np. Investor Gold FIZ zarobił w lipcu 11,55 proc. a w ciągu roku 54 proc.