Małżonkowie, którzy złożyli już odrębne zeznania podatkowe, lecz uznali, że chcą rozliczyć się z fiskusem wspólnie, mogą to jeszcze zrobić, ale tylko do 30 kwietnia. Po tym czasie stracą prawo do tego przywileju, a tym samym możliwość nawet kilkutysięcznych oszczędności na podatku. Wspólne rozliczenie z małżonkiem jest możliwe, gdy małżeństwo trwało przez cały rok podatkowy i przez cały ten czas pomiędzy żoną i mężem istniała wspólność majątkowa.
Małżonkowie, którzy złożyli już odrębne zeznania podatkowe, lecz uznali, że chcą rozliczyć się z fiskusem wspólnie, mogą to jeszcze zrobić, ale tylko do 30 kwietnia. Po tym czasie stracą prawo do tego przywileju, a tym samym możliwość nawet kilkutysięcznych oszczędności na podatku.
Należy jednak mieć na uwadze, że inna będzie sytuacja, gdy we wspólnie złożonym zeznaniu, które trafiło do urzędu skarbowego w terminie do końca kwietnia, małżeństwo znajdzie błąd po 30 kwietnia. W takiej sytuacji małżonkowie mogą złożyć korektę w ciągu wspomnianych 5 lat i poprawić błąd bez utraty prawa do wspólnego rozliczenia.
Największa korzyść przy dochodach objętych różnymi stawkami
Wspólne rozliczenie z małżonkiem jest najbardziej opłacalne w sytuacji, gdy roczny dochód jednego z nich mieści się w pierwszej grupie podatkowej (stawka podatku 18%), natomiast zarobki drugiego przekraczają pierwszy próg (stawka podatku 32%). Załóżmy, że roczny dochód męża to 110 tys. zł (uwzględniamy dochód po odliczeniu składek na ubezpieczenie społeczne, bez odliczenia od podatku części składek na ubezpieczenie zdrowotne), a żony – 60 tys. złotych. Gdyby małżonkowie rozliczyli się z fiskusem osobno, roczny podatek męża wyniósłby 22 670,06 zł, natomiast żony 10 243,98 zł (uwaga, finalne kwoty podatku w PIT podlegają zawsze zaokrągleniu do pełnych złotych). Łącznie zatem zapłaciliby 32 914,04 zł podatku. Rozliczając się wspólnie, ich łączne zobowiązanie wobec fiskusa wyniosłoby 29 487,96 zł, byłoby więc aż o 3 426,08 zł niższe niż w przypadku złożenia dwóch odrębnych formularzy PIT.
Rozlicz się wspólnie z małżonkiem, który… nie zarabia
Wspólne rozliczenie małżonków jest możliwe i będzie opłacalne także w sytuacji, gdy dochód jednego z nich mieści się w pierwszej grupie podatkowej, natomiast drugi nie zarabia w ogóle. Załóżmy, że roczny dochód męża to 75 tys. zł. Gdyby rozliczył się sam, jego roczne zobowiązanie wobec fiskusa wyniesie 12 943,98 złotych. Ale jeśli w zeznaniu rocznym zostanie uwzględniona także niepracująca zawodowo żona, ich wspólny roczny podatek wyniesie 12 387,96 zł, będzie zatem niższy o 556,02 złotych. Ta różnica równa się wielkości kwoty zmniejszającej podatek – w przypadku wspólnego rozliczenia małżonków uwzględnione są bowiem de facto dwie kwoty zmniejszające podatek (wynika to z innej konstrukcji naliczania podatku w przypadku rozliczenia ze współmałżonkiem).
Liniowy, ryczałt i karta wykluczają wspólne rozliczenie
Trzeba jednak pamiętać, że małżonkowie nie zawsze mogą skorzystać z przywileju wspólnego rozliczenia. Jeśli jedno z nich prowadzi działalność gospodarczą i rozlicza się z fiskusem za pomocą 19-proc. stawki liniowej, ryczałtu ewidencjonowanego i karty podatkowej, wspólne rozliczenie nie będzie możliwe, gdyż jest „zarezerwowane” tylko dla przedsiębiorców płacących podatki według skali podatkowej (stawki 18% i 32%). Co więcej, nawet jeśli przedsiębiorca na liniowym czy ryczałcie nie osiągnął żadnego dochodu z działalności, także nie może rozliczyć się ze współmałżonkiem – liczy się bowiem sam fakt zadeklarowania w urzędzie skarbowym tych form opodatkowania. Oznacza to, że jeśli ktoś prowadził działalność opodatkowaną liniowym, ryczałtem lub kartą traci chociażby przez jeden dzień w roku, traci prawo do wspólnego rozliczenia. Wyjątek od tej zasady to utrata prawa do podatku liniowego (gdy przedsiębiorca w pierwszym roku po wyborze podatku liniowego uzyskuje przychody od byłego pracodawcy) – w takiej sytuacji traktuje się taką osobę, jakby w ogóle nie była opodatkowana 19-proc. liniową stawką.
Wspólnego rozliczenia nie wyklucza za to osiąganie dochodów z opodatkowanego ryczałtem prywatnego najmu.
Agata Szymborska-Sutton