Polak woli kupić mieszkanie niż je wynajmować i ma to swoje mocne, logiczne uzasadnienie. Jednak często na zakup własnego M po prostu nie ma ani pieniędzy, ani „zdolności kredytowej”. Dramat frankowiczów pokazuje, że zakup nieruchomości może odbić się czkawką, a wynajem wcale nie jest aż tak straszny, jak go malują. Życie pokazuje, że istnieją sytuacje w których rozsądniejszym wyjściem jest właśnie wynajem.
Wynajem: mniejsze koszty, mniej zachodu
W tej chwili większość osób, która chciałaby zakupić własne mieszkanie musi posiłkować się kredytem. Oznacza to poważne zobowiązanie finansowe na nawet 30 lat. Wielu kredytobiorców będzie spłacać zadłużenie do emerytury. A trzeba pamiętać jeszcze, że raty kredytu mogą mocniej uderzyć po kieszeni np. poprzez wzrost wielkości WIBOR, a stabilna praca na etacie dla wielu jest trudno osiągalna. Do tego uwzględnić trzeba koszty okołotransakcyjne – kto chce kupić własne mieszkanie musi uwzględnić w budżecie opłaty notarialne, opłaty sądowe (wpisy do księgi wieczystej to koszt 200 zł) oraz poboczne koszty bankowe takie, jak np. ubezpieczenie kredytu. Jeżeli w grę wchodzi zakup mieszkania z drugiej ręki to trzeba uwzględnić też podatek od czynności cywilnoprawnych, czyli 2% wielkości transakcji. Wynajem jest opcją znacznie mniej absorbującą – wybiera się lokum, podpisuje umowę i płaci czynsz wraz z opłatami. Zawsze można też w miarę szybko zmienić lokalizację jeżeli okaże się, że okolica bądź uciążliwe sąsiedztwo nam nie odpowiada. Wynajem jest niezobowiązujący i sprzyja mobilności zawodowej, bo pozwala na szybkie przeprowadzki z miasta do miasta.
„Na swoim” aż do odwołania
Komu zatem opłaca się wynajmować? Każdy powinien ocenić sam – ta opcja zdaje się być odpowiednia dla ludzi bardzo młodych, którzy na dany moment nie planują zakładać rodziny, ani wiązać się na dłużej z danym miastem. Z drugiej strony wynajem ma bardzo poważną wadę, która mocno dezawuuje jego zalety: nie jest inwestycją. – Osoby kupujące mieszkanie stają się właścicielami nieruchomości, którą mogą sprzedać czy zostawić w spadku – mówi Przemysław Stefanowski z PBG Erigo – Z naszych obserwacji wynika, że zainteresowanie kupnem, zwłaszcza większych 3 pokojowych mieszkań przejawiają najczęściej osoby o ustabilizowanej sytuacji życiowej, zwykle posiadające już dzieci – dodaje P. Stefanowski. Wynajmujący płacą spore pieniądze, ale nawet po latach płacenia za najem nie będą posiadać ani metra kwadratowego mieszkania. Dodatkowo zdani są na łaskę i niełaskę właściciela lokalu. Nie bez znaczenia jest także poczucie bezpieczeństwa i bycia „na swoim”. Osoby, które wynajmują mieszkanie muszą liczyć się z tym, że właściciel może znienacka wypowiedzieć im umowę i trzeba będzie szukać czegoś innego. Taka tułaczka jest bardzo męcząca i kłopotliwa – dlatego wynajmowanie sprawdza się zwykle tylko jako opcja przejściowa. Własne lokum to najbardziej stabilna opcja, która korzystna jest zwłaszcza dla tych, którzy wiążą swoją przyszłość z danym miastem i chcą budować kapitał na przyszłość np. z myślą o dzieciach.
Autor: Kinga Przybysz