Poniedziałkowy optymizm wywołany zatwierdzeniem pakietu oszczędnościowego przez grecki parlament powoli gaśnie we wtorek, a do inwestorów zaczyna docierać, że decyzja parlamentu to dopiero pierwszy krok w długim procesie ratowania Grecji od bankructwa. Do środy rząd w Atenach ma czas, aby znaleźć dodatkowe 325 mln euro oszczędności wymaganych przez ministrów finansów strefy euro tak, aby skłonni byli oni zatwierdzić drugi pakiet ratunkowy na jutrzejszym posiedzeniu.
Poniedziałkowy optymizm wywołany zatwierdzeniem pakietu oszczędnościowego przez grecki parlament powoli gaśnie we wtorek, a do inwestorów zaczyna docierać, że decyzja parlamentu to dopiero pierwszy krok w długim procesie ratowania Grecji od bankructwa. Do środy rząd w Atenach ma czas, aby znaleźć dodatkowe 325 mln euro oszczędności wymaganych przez ministrów finansów strefy euro tak, aby skłonni byli oni zatwierdzić drugi pakiet ratunkowy na jutrzejszym posiedzeniu.
O tym, że kryzys strefy euro jeszcze się nie zakończył, przypomniała wczoraj wieczorem agencja ratingowa Moody’s, która obniżyła ratingi Włoch, Hiszpanii, Malty, Słowacji i Słowenii, a także zagroziła, ze najwyższą ocenę kredytową mogą utracić Austria, Francja i Wielka Brytania. W większości decyzja nie była zaskoczeniem, gdyż Moody’s był ostatnią spośród trzech głównych agencji, która nie zrewidowała ratingu krajów europejskich. Niespodzianką było obniżenie perspektywy dla Wielkiej Brytanii, co świadczy o tym, że dotychczas bezpieczny, bo poza strefą euro, kraj również zaczyna odczuwać zawirowania na kontynencie. Doniesienia z Moody’s odbijają się na i tak już słabym rynkowym sentymencie i tylko spotęgują obawy o stan gospodarki europejskiej. A argumentów do pogorszenia nastrojów może jeszcze przybyć, mając na uwadze publikowane w ciągu dnia wstępne szacunki dynamiki PKB za czwarty kwartał z Grecji i Portugalii. Jeśli pogłębianie się recesji będzie silniejsze niż zakładano, będzie to oznaczać kłopoty rządów w pozyskiwaniu dochodów budżetowych i odbije się na realizacji planów redukcji zadłużenia.
Konrad Białas