Dzisiejsza decyzja ECB o obniżeniu stóp procentowych o 25 p.b. nie była jednomyślna, a kwestia cięcia o 50 p.b. nie była dyskutowana – takie informacje nie mogły ucieszyć inwestorów. Dodatkowo podczas konferencji prasowej, Mario Draghi obniżył prognozy przyszłorocznego wzrostu gospodarczego do przedziału „minus’” 0,4 proc. „plus” 1,0 proc., a zatem oficjalnie nie wykluczył recesji.
 

Dzisiejsza decyzja ECB o obniżeniu stóp procentowych o 25 p.b. nie była jednomyślna, a kwestia cięcia o 50 p.b. nie była dyskutowana – takie informacje nie mogły ucieszyć inwestorów. Dodatkowo podczas konferencji prasowej, Mario Draghi obniżył prognozy przyszłorocznego wzrostu gospodarczego do przedziału „minus’” 0,4 proc. „plus” 1,0 proc., a zatem oficjalnie nie wykluczył recesji.

Szef Europejskiego Banku dał też do zrozumienia, iż ECB nie zamierza bardziej angażować się w program wykupu obligacji, a ewentualne dokapitalizowanie Międzynarodowego Funduszu Walutowego może być dość trudne z prawnego punktu widzenia… Mario Draghi wykluczył też ryzyko pojawienia się deflacji w strefie euro w najbliższych miesiącach, w czym część inwestorów upatrywała szans na ewentualny pretekst do rozpoczęcia „drukowania euro” w przyszłości. Innymi słowy, ECB nadal postępuje dość konserwatywnie, brak zgody w ECB, co do dzisiejszego cięcia stóp procentowych pokazuje też mocną pozycję obozu „jastrzębi”, co akurat jest fatalną informacją dla rynków na przyszłość. Jedyną dobrą informacją, jaka dzisiaj napłynęła z ECB były decyzje o większym wsparciu dla sektora bankowego – stopa rezerw obowiązkowych zostanie obniżona od 18 stycznia z obecnych 2 proc. do 1 proc., bank centralny złagodzi też wymogi dotyczące transakcji refinansujących (banki będą mogły deponować nie tylko papiery z potrójnym AAA), a także przeprowadzi dwie długoterminowe, bo trzyletnie operacje refinansowania (LTRO).

Słowa szefa Europejskiego Banku Centralnego, iż nie ma prawnych możliwości, aby w większym stopniu zaangażować się na europejskim rynku długu, postawiły inwestorów w dość trudnej sytuacji przed jutrzejszym szczytem Unii Europejskiej. Bo ani mechanizm EFSF, czy też mający go zastąpić ESM, czy też wreszcie wsparcie ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego, nie będą wystarczające do tego, aby móc skutecznie wesprzeć zagrożone kraje strefy euro. Z kolei twarde stanowisko Niemiec, aby Europejski Mechanizm Stabilizacyjny (ESM) nie posiadał licencji bankowej, a tym samym nie miał możliwości zaciągania pożyczek w ECB, czy też odrzucenie idei emisji euroobligacji, sprawia, że coraz trudniej jest mówić o jakiejkolwiek skutecznej „ścianie ogniowej” w strefie euro. Czy w takiej sytuacji decyzje podjęte na jutrzejszym szczycie Unii Europejskiej, nawet jeżeli będą przełomowe i będą zakładać radykalne rozwiązania na rzecz pogłębienia integracji fiskalnej pomiędzy krajami „siedemnastki” (po twardym stanowisku premiera Wielkiej Brytanii szanse na zgodę wszystkich 27 państw Unii są nikłe), okażą się wystarczające? Procesy polityczno-gospodarcze trwają długo, a nie kilka dni. Nikt nam nie zagwarantuje, że w poniedziałek rano obudzimy się w nowej Europie…

Nerwowość globalnych inwestorów udzieliła się także naszemu złotemu. Jednocześnie Mirosław Gronicki, doradca szefa NBP, swoimi słowami o możliwym przeszacowaniu nominalnego PKB, co przekładałoby się na wyższą relację długu do PKB, odnowił spekulacje na temat możliwego naruszenia konstytucyjnego progu 55 proc. Dodatkowo ta wypowiedź padła w dość niefortunnym momencie, kiedy być może decydują się losy strefy euro i tym samym nie ma pewności, jak zachowa się złoty w końcu roku. Takie słowa mogą zachęcać zagranicznych spekulantów do gry przeciwko naszej walucie – będą oni świadomi, że prędzej czy później NBP i resort finansów będą mocno zdeterminowani do obrony kursu. Być może część z nich do takich wniosków już doszła – po południu złoty gwałtownie się osłabił – euro z impetem przebiło poziom 4,50 zł, a dolar zbliżył się do bariery 3,40 zł.

EUR/USD: Kolejna nieudana próba naruszenia okolic 1,3460, które są mocnym oporem na wykresie tygodniowym, a także mocne spadki po południu, które doprowadziły do naruszenia wsparcia na 1,33 i tym samym wyraźnego pogorszenia się układu na dziennych wykresach, faktycznie zanegowały jakiekolwiek pozytywne wskazania, jakie można było postawić jeszcze rano. Teraz czeka nas test strefy 1,3210-60 i dalej okolic minimum z początku października na 1,3144. Jutro zmienność może być duża, gdyż będą napływać być może nieraz sprzeczne plotki na temat przebiegu szczytu UE i ewentualnych rozwiązań ratunkowych dla strefy euro.

Marek Rogalski

DM BOŚ (BOSSA FX)

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj