Zarówno posiedzenie EBC, jak i NBP nie przynoszą przełomu i nie dają dodatkowych impulsów do wzmożonej zmienności. M. Draghi uspokaja niedowiarków i podtrzymuje, że program skupu obligacji będzie trwał w niezmienionej formie. M. Belka nie widzi nic nadzwyczajnego w umocnieniu złotego, a więc i podstaw do interwencji na rynku.

M. Draghi, prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC), jest zdziwiony pojawiającymi się dywagacjami na temat możliwości wcześniejszego zakończenia programu skupu obligacji (QE) w zaledwie miesiąc po jego uruchomieniu. Uważa opinie sugerujące wyczerpanie dostępnych do odkupienia przez Bank obligacji za „przedwczesne i nieco przesadzone”. Zaznaczył, że EBC będzie miał możliwość dostosowania wielkości programu, jeśli zajdzie taka potrzeba. Podkreślił, że QE nie ma sprecyzowanego terminu wygaśnięcia. Intencją jest jego trwanie do września 2016 r., ale kluczowym warunkiem jest powrót inflacji do celu 2 proc.

Pierwsze efekty QE są zadowalające. Draghi nie dostrzega żadnych symptomów tworzących się baniek, w szczególności na rynku obligacji. Część obserwatorów rynku zaczyna wyrażać zaniepokojenie silnym wzrostem cen europejskich obligacji, z których duża część ma rentowność poniżej 0 proc. Na niemieckiej krzywej ujemną dochodowość mają wszystkie papiery poniżej 9-letniego okresu zapadalności, a 10-letnie zbliżają się do tego poziomu (wczoraj 0,105 proc.). EBC nie może skupować instrumentów, które mają rentowność poniżej jego własnej stopy depozytowej (-0,2 proc.). Stąd rozważania czy będzie miał co kupować, jeśli przez ponad rok ma wypełniać limit dostarczonej gotówki w kwocie 60 mld EUR miesięcznie.

EBC dostrzega sygnały odradzania się aktywności, ustępowanie negatywnych tendencji w zakresie udzielanych kredytów oraz poprawę subiektywnych ocen koniunktury. Niemniej, ożywienie nadal postępuje powoli i przeważają zagrożenia dla osłabienia wzrostu PKB. Niskie ceny surowców wspierają gospodarkę poprzez wzrost dochodów rozporządzalnych oraz zysków firm. EBC oczekuje ujemnej inflacji w krótkiej perspektywie oraz jej przyspieszenia pod koniec roku. W odniesieniu do kursu euro Draghi powtórzył, że nie jest on celem banku centralnego, efektem szeregu czynników, a nie jedynie zmian w polityce pieniężnej.

Wpływ słów prezesa EBC na rynek walutowy był umiarkowany. Posiedzenie nie zmieniło znacząco obrazu sytuacji euro. Draghi starał się tonować nastroje dotyczące perspektyw ograniczenia skali zakupów i obawy o szkodliwość działania QE (w kontekście tworzenia baniek). W dużej mierze zachowane i potwierdzone zostało w statu quo.

Konferencja prasowa po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej nie przyniosła słownej interwencji w celu osłabienia złotego. M. Belka ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że NBP jest zadowolony z płynnego kursu, a ostatnie umocnienie waluty nie jest zaskoczeniem. Bank nie dąży do ustalenia konkretnego poziomu kursu walutowego. Interweniował wcześniej jedynie w sytuacji nadzwyczajnych zmian na rynku. Można to odbierać jako sugestię, że w obecnej sytuacji interweniował nie będzie.

W odniesieniu do bieżącej koniunktury stwierdził, że przez ostatni miesiąc nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Gospodarka pozostaje w przyzwoitej kondycji. PKB w I kw. był nieco wyższy niż pod koniec 2014 r. Jeśli chodzi o stopy procentowe, w dającej się przewidzieć przyszłości pozostaną one na dotychczasowym poziomie. Byłoby nienaturalne, w ocenie Belki, powracanie do cyklu cięć. Mogłoby to nastąpić jedynie w sytuacji drastycznego pogorszenia koniunktury. Z kolei podwyżki oprocentowania są na tyle odległe, że jest zbyt wcześnie, by o nich dyskutować.

Podobnie, jak w przypadku EBC, posiedzenie NBP nie dało nowych impulsów na rynku. Nie doczekaliśmy się słownej interwencji w kierunku osłabienia złotego. Poranne zachowanie waluty sugeruje, że inwestorzy nieco obawiali się takiego scenariusza. Nie oznacza to jednak, że zlikwidowana została przeszkoda do spadku kursu EUR/PLN poniżej 4,0.

Autor: Damian Rosiński
 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj