Trudno zapomnieć o problemach Grecji i innych krajów Eurolandu, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z takimi sytuacjami jak wczorajsza. Kanclerz Niemiec Angela Merkel, najprawdopodobniej zdegustowana działaniami bezlitosnych spekulantów, podjęła kroki, które mają ograniczyć ich „nieeleganckie” zapędy. I tak polityczną decyzją wprowadzono zakaz tak zwanego „naked short sale” (sprzedaż instrumentu bez fizycznego jego posiadania) na akcje 10 największych instytucji finansowych, rządowe obligacje oraz wystawiane na nie CDS-y.
Trudno zapomnieć o problemach Grecji i innych krajów Eurolandu, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z takimi sytuacjami jak wczorajsza. Kanclerz Niemiec Angela Merkel, najprawdopodobniej zdegustowana działaniami bezlitosnych spekulantów, podjęła kroki, które mają ograniczyć ich „nieeleganckie” zapędy.
O godzinie 09:02 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,2222 dolara. Sytuacja techniczna eurodolara: wczorajsze sygnały zatrzymania korekty na wysokości lokalnego oporu technicznego 1,2440 zostały potwierdzone – kurs w trakcie godzin sesji nocnej wygenerował nowe lokalne minimum na poziomie 1,2144. Cały czas zatem pozostajemy w kanale aprecjacji waluty amerykańskiej względem euro. (Naruszenie 1,2200 wprowadza na rynek elementy paniki – coraz głośniej słychać, że ucieczka od euro jest wstanie szybko doprowadzić ceny do rejonu 1,1600 – 1,1500.) Najbliższe godziny (co zdaje się potwierdzać poranny obraz tej pary na wykresach H4) przynieść mogą (podobnie jak wczoraj) próbę obrony ostatnich dołków. O poważniejszych oznakach ewentualnego odreagowania mówić będzie można dopiero po zamknięciu sesji powyżej 1,2255 – 1,2270. Rejon ten jest pierwszą silniejszą barierą techniczną – oporem i pierwsze podejście w te okolice wykorzystane może być do zdecydowanej realizacji zysków.
RYNEK KRAJOWY
Wczorajszy w miarę spokojny handel na Książęcej, zaowocował niewielkim wzrostem indeksu WIG20 o 0,75%, przy obrotach bliskich 2 miliardów złotych. Dzisiaj jednak po wczorajszym spokoju ani śladu, a wszystko za sprawą doniesień od naszych sąsiadów. Polityczne regulacje wymierzone przeciw spekulantom nie zachęcają również polskich inwestorów do kupna akcji, dzięki czemu indeks blue chipów na „dzień dobry” traci ponad 3%. Na bazie obaw i dużych niepokojów wokół strefy euro, traci również polski złoty. I jakkolwiek przecenę rodzimej waluty do euro krajowi importerzy mogą jeszcze „przełknąć (okolice 4,0600), tak już trudno z takim spokojem mówić o importerach „dolarowych”. Rynek USD/PLN na skutek dynamicznego i nieprzerwanego osuwania się cen eurodolara, szybuje do góry i jego kurs wraca w okolice 3,3500. O godzinie 09.25 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 4,0426, a za dolara 3,3120 złotego.
Sytuacja techniczna na rynku złotego: EUR/PLN – nocne, kolejne spadki na eurodolarze przełożyły się na zwiększenie awersji do ryzyka i kolejny test oporu w pobliżu figury 4,0600 – 4,0650. Z technicznego punktu widzenia dopóki pozostajemy poniżej tego miejsca charakterystycznego dopóty mówić można o możliwości dość szybkiego wycofania cen. Najbliższe wsparcie to rejon 4,0200 – 4,0100. Zachwianie wartości euro do dolara widoczne w trakcie godzin sesji nocnej sprowokowało rozwiniecie kolejnej fali wzrostów. Nocny szczyt na poziomie 3,3425 (USD/PLN), towarzysząca jego tworzeniu dynamika zmian oraz płytkie poranne odreagowanie wskazują, że do kluczowej obrony przed dalszą wyprzedażą złotego może dojść dopiero na wysokości szczytów z 07.05.2010: 3,3740. Pierwsze wsparcie to okolice 3,3000.
Łukasz Leszczyński
dr Jarosław Klepacki