Do GP Kanady Romain Grosjean z Lotusa przystąpił cofnięty na starcie o 10 pozycji za kolizję w poprzednim wyścigu. Choć Francuz wciąż stwarza niebezpieczeństwo, jego pozycja w zespole jest na razie pewna.

 Do GP Kanady Romain Grosjean z Lotusa przystąpił cofnięty na starcie o 10 pozycji za kolizję w poprzednim wyścigu. Choć Francuz wciąż stwarza niebezpieczeństwo, jego pozycja w zespole jest na razie pewna.
 
Od półżartobliwego określenia dziennikarzy „crash kid” do bardziej dosadnych Marka Webbera: „czubek” i Daniela Ricciardo: „idiota” – Romain Grosjean zapracował na fatalną opinię w środowisku Formuły 1. Gdy już wydawało się, że wyciągnął lekcję z sezonu 2012, Francuzowi zdarzyła się kolejna seria – cztery wypadki w ciągu trzech dni w Monte Carlo. Ten najbardziej kompromitujący wydarzył się w trakcie wyścigu, gdy Grosjean wjechał w tył bolidu Ricciardo i… obwinił o to rywala.
 
Został ukarany i wylądował na dywaniku. – Musimy go uspokoić. Odbyć stosowną rozmowę już w fabryce – uspokajał wtedy Eric Boullier, szef Lotusa, a już po powrocie z Kanady chwalił swojego zawodnika za „dojrzałą jazdę w środku stawki”. Jednak inni kierowcy wciąż nie mogą spać spokojnie. – Najbardziej niepokoi fakt, że on nie uczy się na błędach – mówił o Grosjeanie Christian Horner, szef Red Bulla.
 
Lotus nie pozbędzie się jednak Grosjeana lekką ręką. Bo Francuz gwarantuje pieniądze od sponsorów i… szybką jazdę. Gdy nie popełnia błędów, pokazuje swój talent. Jak w kwalifikacjach w Monte Carlo, kiedy do samego końca pierwszej sesji musiał czekać, aż mechanicy naprawią bolid, a potem wyjechał i od razu ustanowił czwarty czas. Na najtrudniejszym, najbardziej wymagającym osiągnięcia dobrego rytmu torze, do tego na wysychającej nawierzchni, podczas jednej próby. „Crash kid” umie szybko jeździć, gdyby jeszcze tylko umiał się ścigać.
 
 
Aldona Marciniak
 
 
Więcej na ten temat na przegladsportowy.pl
Więcej sportu
EuroSport
 
EuroSport

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj