jedzenie

Polepszacze, wzmacniacze, konserwanty i stabilizatory to współcześnie nieodłączne składniki codziennego menu. Ich analiza, nawet wśród świadomych konsumentów, wywołuje słuszny niepokój. Dla wielu jednak znaczenie symbolu „E” pozostaje nadal niezrozumiałe…

Symbol „E” oznacza substancje – w zdecydowanej większości chemiczne konserwanty – zatwierdzone do użycia przez Komitet Naukowy i Technologii Żywności. – Warunki ich stosowania regulują unijne dyrektywy i – jeśli są one przestrzegane – substancje E nie zagrażają zdrowiu – mówi Bogumił Jankiewicz, autor aplikacji e-food, zawierającej skaner kodów, umożliwiający szczegółową analizę zawartości produktów spożywczych. Nie zmienia to jednak faktu, że w indywidualnych przypadkach, zwłaszcza przy częstym spożywaniu, mogą okazać się szkodliwe.  Jako że w ciągu roku zjada się około dwóch kilogramów tego rodzaju substancji, na skład produktów powinno się zwracać baczną uwagę.

Barwniki

Dużą grupę substancji dodatkowych stanowią barwniki, oznaczone numerami od E 100 – 199. Służą podniesieniu atrakcyjności produktów, wpływając na ich wygląd i zapach. Jednym z najpopularniejszych jest tartrazyna (E102) używana do nadawania żółtego koloru wyrobom cukierniczym, napojom, lodom, a także musztardzie. Ze względu na stosunkowo niską cenę jest jednym z najczęściej stosowanych dodatków, co sprawia, że trudno ograniczyć jej spożycie. Powinni unikać jej przede wszystkim astmatycy i osoby cierpiące na nietolerancję aspiryny. Może u nich bowiem powodować silne reakcje alergiczne, bezsenność, depresję, a także nadpobudliwość i dekoncentrację. Spożywana w małych ilościach, nie jest szkodliwa, jednak należy szczególnie zadbać o to, by nie stała się stałym elementem jadłospisu dzieci cierpiących na ADHD.

Innym, budzącym obawy barwnikiem, jest żółcień pomarańczowa (E 110). Używana jest często w produkcji marmolady, żelków i gum do żucia. Może wywoływać rozmaite reakcje alergiczne, najczęściej pokrzywkę i duszności. Również ona nie powinna być spożywana w nadmiernych ilościach przez dzieci, ponieważ może nasilać nadpobudliwość i uczucie dekoncentracji. W Japonii i USA, jej użycie zostało zakazane właśnie ze względu na szkodliwy wpływ na zdrowie. Erytrozyna (E 127) to z kolei barwnik czerwony, który jest dzisiaj stosowany w Unii Europejskiej jedynie w wiśniach koktajlowych i kandyzowanych. Nie znaleziono bowiem żadnego, skutecznego zamiennika, barwiącego wiśnie przez namaczanie. Nie jest jednak obojętna dla organizmu – może uszkodzić tarczycę, żołądek, a także nasilić uczucie dekoncentracji.

Konserwanty

Produkcja żywności na masową skalę nie byłaby możliwa bez stosowania konserwantów. Substancje te nie tylko przedłużają okres przydatności do spożycia, ale także zabezpieczają żywność przed pleśnią i bakteriami. Są one oznaczone symbolem E od 200 do 299. Alergicy powinni szczególnie uważać na produkty zawierające kwas benzoesowy (E 210), który nie jest wskazany również dla osób chorujących na astmę czy katar sienny. Zdecydowanie poza menu powinien znaleźć się też kwas borny (E 284). Obecnie dopuszczony jedynie do utrwalania kawioru, ma właściwości toksyczne i może powodować biegunki, a nawet uszkodzenia narządów wewnętrznych. Część konserwantów, w tym azotany sodu i potasu, choć same w sobie nie są niebezpieczne, mogą wchodzić w szkodliwe, np. dla systemu trawiennego, reakcje z białkami kwasu żołądkowego. Inne – jak benzoesan sodu – niekorzystnie łączą się z niektórymi barwnikami.

Wszystko w umiarze

Oprócz barwników i konserwantów, w masowej produkcji żywności stosowany jest cały szereg innych substancji – stabilizatorów, emulgatorów, polepszaczy i wzmacniaczy smaku. – W przypadku większości z nich niemożliwe jest jednoznaczne stwierdzenie, czy ich wpływ na zdrowie jest szkodliwy – mówi Bogumił Jankiewicz. – Na takie wnioski potrzeba lat – dodaje. Już dzisiaj wiadomo jednak, że nie wszystkie dodatki powinny wzbudzać obawy. Istnieje grupa takich, które wpływając na jakość produktów spożywczych, pozostają obojętne dla organizmu. Można tu wymienić chociażby kwas propionowy, całkowicie usuwany z organizmu. Stosowanie substancji dodatkowych w produkcji żywności wydaje się obecnie nieuniknione. W Unii Europejskiej używanych jest dzisiaj około 300 dodatków, z których wiele, jak np. wielokrotnie krytykowany aspartam, wywołuje obawy świadomych konsumentów.

Należy jednak podkreślić, że większość stosowanych dodatków, przy zachowaniu zdroworozsądkowego umiaru i uwzględnieniu indywidualnych cech organizmu, nie jest szkodliwa. Tym bardziej ważne jest więc dokładne studiowanie etykiet na produktach spożywczych. Niestety robi to jedynie co piąty Polak. Rozpoznanie korzystnych dla danej osoby składników to kwestia w dużej mierze indywidualna, warto więc zadbać o to samemu. W trosce o zdrowie można minimalizować ryzyko i wybierać produkty jak najmniej przetworzone i pochodzące ze sprawdzonych źródeł. Na co dzień jednak, dodatków przemysłowych trudno uniknąć. Warto więc skorzystać z możliwości, jakie daje np. skaner aplikacji e-food i za pomocą najnowszej techniki skutecznie bronić się przed zagrożeniami wynikającymi z rozwoju przemysłu spożywczego.

Artykuł pochodzi z serwisu internetowego Ekologia i Rynek

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj