Obowiązująca w Niemczech od 1 styczna 2015 r. ustawa o płacy minimalnej budzi ogromny niepokój Polskiej Izby Przemysłu Targowego. W myśl nowego prawa, niemiecka stawka minimalna – 8,5 euro – ma dotyczyć zarówno Niemców jak i obywateli innych państw, pracujących na terenie Niemiec. Nowa ustawa uderza nie tylko w firmy transportowe, ale i w szeroko rozumiany polski przemysł targowy i wszystkich polskich wystawcówna terenie Niemiec. 

Narzucenie przez Niemcy przepisów niemieckiego prawa pracy innym krajom budzi zdecydowany protest przedsiębiorców branży targowej w Polsce. Nowe regulacje dotyczą nie tylko działalności transportowej, spedycyjnej i logistycznej ale również tysięcy przedsiębiorstw polskich, które świadczą szeroki wachlarz usług związanych z montażem i demontażem stoisk na targach i wystawach w Niemczech.

– Targi są ważnym narzędziem wspierania polskiej przedsiębiorczości.  Popyt ze strony rodzimych przedsiębiorców na profesjonalne usługi  z zakresu organizacji targów, wystaw, konferencji w Europie i na świecie jest dodatkowo stymulowany przez branżowe programy promocji wybranych sektorów polskiej gospodarki. W konsekwencji doprowadziło to do rozwoju przemysłu targowego w Polsce.  Branżę reprezentuje obecnie blisko 2.000 podmiotów. Jeśli dodać do tego podwykonawców, czyli m.in. firmy realizujące usługi cateringowe, zakłady stolarskie, agencje reklamowe, eventowe, drukarnie uzyskujemy 12.000 firm. 75% spośród tych podmiotów w pośredni, lub bezpośredni sposób bierze udział w imprezach targowych organizowanych w niemieckich centrach wystawienniczych.  Nowe regulacje w zakresie płacy minimalnej w Niemczech spowodują wzrost kosztów kompleksowych usług targowych związanych z realizacją zleceń na terytorium Niemiec nawet do 30% ograniczając drastycznie konkurencyjność polskich firm. – podkreśla Przemysław Trawa, Prezes Rady PIPT, Prezes Zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich.

 
Niemieckie urzędy poinformowały zagraniczne stowarzyszenia przewoźników, że wymóg płacy minimalnej dotyczy również zagranicznych kierowców, nie informując przy tym zagranicznych organizacji branży targowej o konsekwencjach nowych przepisów dla pracowników tej branży. 
 
–  Dla nas największym problemem jest to, że nie wiedzieliśmy w jakiej rzeczywistości od 1 stycznia przyjdzie nam prowadzić aktywność na rynku niemieckim. Nikt nie zadbał o to, by nas o zmianach poinformować. W naszej branży kontrakty podpisuje się ze znacznym wyprzedzeniem. Wynika to zarówno z założeń przetargowych ale i długiego okresu przygotowawczego. – komentuje sprawę Andrzej Meliński, Wiceprezes PIPT, Prezes firmy Meliński Minuth.
W odpowiedzi na zaistniałą sytuację, Rada Polskiej Izby Przemysłu Targowego wystosowała listy otwarte w tej sprawie do Pani Premier Ewy Kopacz oraz do ministrów resortów gospodarki, infrastruktury i rozwoju, pracy i spraw socjalnych oraz spraw zagranicznych, celem zwrócenia uwagi władz na zaistniałą sytuację i konsekwencje z niej wynikające.
 
– Nasz ogromny niepokój budzi próba narzucenia płacy minimalnej w Niemczech na polskich przedsiębiorców z branży targowej świadczących usługi na tamtym rynku. Izba przekazała swoje stanowisko w tej sprawie Pani Premier i odpowiednim ministrom konstytucyjnym. Wśród członków PIPT są i tacy przedsiębiorcy, którzy głównie pracują w RFN. Dla nich brak jasnych reguł gry, nagły i niezapowiedziany wzrost kosztów pracy oraz dodatkowe obowiązki administracyjne oznaczają utratę przewagi konkurencyjnej i bardzo trudną sytuację. Musimy ich wesprzeć i będziemy monitorować tę sprawę. – informuje Przemysław Trawa, Prezes Rady PIPT, Prezes Zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich.
 
Drakońskie kary, absurdalne wymogi
 
Wymogi stawiane firmom realizującym usługi montażu i demontażu stoisk targowych na terenie Niemiec oznaczają dodatkowe obowiązki i trudne do oszacowania dodatkowe koszty. Polscy przedsiębiorcy będą zmuszeni do składania zobowiązania o przestrzeganiu niemieckiego prawa o minimalnym wynagrodzeniu, przechowywania wymaganej dokumentacji w języku niemieckim na terytorium Niemiec oraz przedstawiania jej na żądanie niemieckich władz celnych do kontroli. Za nieprzestrzeganie tych przepisów ustawa przewiduje kary finansowe w wysokości od 30 tys. € do 500 tys. €. Każdy przedsiębiorca realizujący zlecenie na terenie Niemiec, będzie musiał z wyprzedzeniem zarejestrować i ewidencjonować czas pracy swoich pracowników. Co, mając na uwadze specyfikę branży – dwu-, trzydniowe okresy realizacji zlecenia – jest wymogiem trudnym do zrealizowania.
 
Niepewna (niemiecka) przyszłość
 
Postępowanie niemieckich władz pogarsza konkurencyjność polskich przedsiębiorstw i eliminuje je z niemieckiego, a w konsekwencji, z europejskiego rynku. Brak jasnych reguł gry, nagły i niezapowiedziany wzrost kosztów pracy oraz dodatkowe obowiązki administracyjne oznaczają utratę przewagi konkurencyjnej i bardzo trudną sytuację. 
 
W konsekwencji oznacza to również spadek zainteresowania polskich przedsiębiorców udziałem w targach w Niemczech. Polska Izba Przemysłu Targowego przewiduje, że w skutek niekorzystnych regulacji, koszt realizacji usług targowych na terenie Niemiec, może wzrosnąć nawet o 20-30%.
 
– Wciąż nie otrzymaliśmy jasnych, klarownych interpretacji stosowania przepisów wobec polskich przedsiębiorstw, które działają w systemie zleceniowym. Za sprawą wprowadzenia nowych przepisów, dotyczących płacy minimalnej w Niemczech, zwiększeniu ulęgną nie tylko koszty przedsiębiorstw wykonujących zlecenia ale i pośrednio zwiększą się koszty uczestnictwa polskich firm w targach za granicą. – ocenia sytuację Adam Gabrysiak.
 
Droższa promocja polskiego eksportu
 
W gronie firm dotkniętych konsekwencjami wejścia w życie nowej ustawy znajdą się zatem polscy wystawcy, którzy uczestniczą w targach i wystawach w Niemczech z własnym personelem i obsługą. Również ich koszty znacząco wzrosną, co w konsekwencji może doprowadzić do wycofania się z udziału w targach na terenie Niemiec. To z kolei, może prowadzić do wyhamowania rozwoju polskiego eksportu.
 
 
Źródło: PIPT
 
 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj